Uczestniczył w wypadku z Bartoszem Zmarzlikiem. Kontuzja jest gorsza niż przypuszczano
Mikkel Michelsen w trakcie Grand Prix Łotwy zanotował upadek razem z Bartoszem Zmarzlikiem. Polak jechał od wewnętrznej części toru. Obaj żużlowcy szczepili się motocyklami i uderzyli w bandę. Zmarzlik wyszedł z tego zdarzenia właściwie bez szwanku. Wstał o własnych siłach i udał się do parku maszyn. Z Duńczykiem natomiast było zdecydowanie gorzej. Już pierwsze doniesienia mówiły o kilku złamaniach, co później się potwierdziło.
Michelsen zakończył sezon
Michelsen może mówić o wielkim pechu. Przed Grand Prix Łotwy tracił tylko pięć punktów do podium klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Świata. Wypadek ze Zmarzlikiem przyniósł poważne obrażenia do których należą: złamanie łokcia, złamanie kości ramiennej, czy też uszkodzenie stawu barkowego. Niestety mocno ucierpiała też pięta.
Wcześniej nie przypuszczano, że uszkodzenie w stopie także będzie tak mocne. Oczywiście nie ma mowy, aby Michelsen jeszcze w tym sezonie wrócił na tor.
Michelsen zabrał głos
Reprezentant Danii po raz pierwszy od momentu operacji postanowił wypowiedzieć się na temat swojego stanu zdrowia w mediach społecznościowych.
„Minęło kilka dni od operacji, która odbyła się w czwartek rano. W piątek wieczorem wypisano mnie ze szpitala. Od tamtej pory próbuję się zrelaksować i dojść do siebie” – napisał Mikkel Michelsen w mediach społecznościowych.
„Operacja przebiegła zgodnie z planem, chirurg był zadowolony z jej rezultatów. Przeszedłem czterogodzinny zabieg, podczas którego lekarz naprawił moją złamaną kość ramienną i staw barkowy. Teraz potrzeba czasu, aby się to zagoiło. Mam nadzieję, że wkrótce rozpocznę rehabilitację. Złamany łokieć powinien zagoić się sam, a po prześwietleniu stopy dowiedzieliśmy się, że mam również złamaną piętę. Droga do wyzdrowienia jest długa, ale jest światełko w tunelu! Jeszcze raz bardzo dziękuję za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, wiadomości i telefony. To wiele dla mnie znaczy” – dodał Duńczyk.
Jeśli Michelsen nie utrzyma się w cyklu Grand Prix, to można się spodziewać, że otrzyma od organizatorów stałą dziką kartę na występy w elicie. W momencie odniesienia kontuzji znajdował się bowiem w czołowej szóstce klasyfikacji, więc tym bardziej są podstawy do tego, by 30-latek został zaproszony do ponownych startów w Grand Prix.
Wiadomo już, że tytułu będzie bronił Bartosz Zmarzlik. Polak, który w Rydze po fatalnym upadku jeszcze był w stanie wygrać turniej, tydzień później zajął drugą pozycję w duńskim Vojens i zapewnił sobie piąty tytuł mistrzowski w karierze. Zrobił na rundę przed końcem cyklu.