Czy to koniec Radosława Piesiewicza w sporcie? Gortat: Dopóki był poprzedni rząd, to był chroniony

Dodano:
Marcin Gortat i Radosław Piesiewicz Źródło: Newspix.pl / Adam Starszynski, TEDI
Marcin Gortat należy do wielkich krytyków Radosława Piesiewicza. Były gracz NBA chce odsunąć prezesa PKOl i PZKosz od władzy. „Działacz, który chce być gwiazdą” – opisuje go „Polski Młot”.

Radosław Piesiewicz rozpisał wybory w Polskim Związku Koszykówki, co oznacza, że już niedługo za sterami biało-czerwonego basketu zasiądzie nowa osoba. Przeciwnicy obecnego włodarza mają nadzieję, że nie będzie to nikt z grona jego obecnych przyjaciół. Cały czas trwa również sprawa pracy 41-latka w Polskim Komitecie Olimpijskim. Poza organizacją widzi go Marcin Gortat, który od dawna nie ukrywa antypatii.

Radosław Piesiewicz pod ostrzałem Marcina Gortata

Według informacji portalu sport.pl Radosław Piesiewicz miał w tym roku zarabiać miesięcznie nieco ponad 35 tysięcy złotych, a rok wcześniej ponad 12 tysięcy więcej. Choć kwota może być uważana za bardzo dużą, to nie zgadza się z tą, o której parę tygodni temu mówił minister sportu Sławomir Nitras. Nie zmienia to jednak nic w odbiorze jego pracy przez Marcina Gortata.

Były koszykarz NBA miał styczność z obecnym prezesem PZKosz jeszcze za czasów, gdy grał na parkietach najlepszej ligi świata. Od lat postuluje o zmiany w federacji. W rozmowie z portalem WP SportoweFakty cieszy się, że nowa władza mocno patrzy na ręce Piesiewicza. Nie chce go widzieć pracującego ani w PZKosz, ani w PKOl.

– Nie godzę się z tym, by Radosław Piesiewicz piastował najbardziej eksponowane stanowiska w polskim sporcie. To jest zło, a polskim sportem nie powinna zarządzać taka osoba. Piesiewicz najpierw nie sprawdził się w siatkówce, potem przyszedł do koszykówki, a na końcu trafił do PKOl, co już jest największym zdziwieniem. Dopóki był poprzedni rząd, to był chroniony, a teraz mam nadzieję, że odpowie za to wszystko, co zrobił.

Marcin Gortat pomoże w zmianie prezesa PZKosz

Marcin Gortat dodał, że pomaga w budowaniu kampanii wyborczej kandydata na nowego prezesa Polskiego Związku Koszykówki (nie zdradził jego nazwiska). Sam nie chce jednak kandydować. „Jeśli będę mógł pomóc nowemu szefowi PZKosz, to chętnie wykorzystam swoje kontakty i doświadczenie” – zadeklarował „Polski Młot”.

Źródło: WP SportoweFakty
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...