Mierzejewski, Błaszczykowski, Szczęsny... - koszmar Bułgarów
Transliteracja z łaciny na cyrylicę wyraźnie sprawia trudności bułgarskim dziennikarzom i niektóre nazwiska, jak np. Mierzejewski, można spotkać w publikacjach prasowych w co najmniej trzech odmianach.
Zamieszanie panuje też wokół nazwisk Wojciecha Szczęsnego, chociaż Bułgarzy powinni go znać z występów w Arsenalu Londyn, oraz Grzegorza Wojtkowiaka. Imię tego drugiego jest pisane na kilka sposobów, ale rzadko kto używa prawidłowego.
Trenera biało-czerwonych Franciszka Smudę Bułgarzy najczęściej mylą z Władysławem Żmudą, a imię selekcjonera zniekształcają na cztery sposoby. Rekordzistą jest dziennik "Standard", który potrafił popełnić dwa błędy w jednym słowie.
Czechom również dostało się, choć nie w takim stopniu. Kibice bułgarscy mogą tylko wzdychać z ulgą, że na Euro nie ma Węgrów, bo wtedy w ogóle nie wiadomo byłoby, kto gra.
W imionach i nazwiskach angielskich, holenderskich, niemieckich czy hiszpańskich, nie mówiąc już o rosyjskich, błędów nie ma.
sjk, PAP