Mierzejewski, Błaszczykowski, Szczęsny... - koszmar Bułgarów

Mierzejewski, Błaszczykowski, Szczęsny... - koszmar Bułgarów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piłkarze reprezentacji Polski podczas treningu, na pierwszym planie Kamil Grosicki i Adrian Mierzejewski (fot. PAP/Bartłomiej Zborowski) 
Komentatorzy bułgarskiego radia i telewizji mają więcej problemów z wymową niektórych imion i nazwisk polskich piłkarzy grających w Euro 2012 niż prawidłowym wypowiedzeniem np. nazwiska Greka Sokratisa Papastathopoulosa.

Transliteracja z łaciny na cyrylicę wyraźnie sprawia trudności bułgarskim dziennikarzom i niektóre nazwiska, jak np. Mierzejewski, można spotkać w publikacjach prasowych w co najmniej trzech odmianach.

Zamieszanie panuje też wokół nazwisk Wojciecha Szczęsnego, chociaż Bułgarzy powinni go znać z występów w Arsenalu Londyn, oraz Grzegorza Wojtkowiaka. Imię tego drugiego jest pisane na kilka sposobów, ale  rzadko kto używa prawidłowego.

Trenera biało-czerwonych Franciszka Smudę Bułgarzy najczęściej mylą z  Władysławem Żmudą, a imię selekcjonera zniekształcają na cztery sposoby. Rekordzistą jest dziennik "Standard", który potrafił popełnić dwa błędy w jednym słowie.

Czechom również dostało się, choć nie w takim stopniu. Kibice bułgarscy mogą tylko wzdychać z ulgą, że na Euro nie ma Węgrów, bo wtedy w ogóle nie wiadomo byłoby, kto gra.

W imionach i nazwiskach angielskich, holenderskich, niemieckich czy hiszpańskich, nie mówiąc już o rosyjskich, błędów nie ma.

sjk, PAP