Tłumy w warszawskiej Strefie Kibica
Jeszcze ok. godz. 20 kibiców było zaledwie 17 tysięcy. Kilkunastometrowe kolejki kibiców ustawiły się przed wejściami na trybuny, po kilkanaście osób stało jednocześnie w ogonkach do wszystkich okienek, gdzie można kupić żetony na piwo. W strefie, tak jak podczas innych meczów, nie brakuje kibiców ubranych w biało-czerwone barwy. Zgromadzeni pod sceną, zachęcani przez animatorów, z poświęceniem ćwiczyli wykonywanie "fali fanzony".
Massimo, który przyjechał na finał z okolic Sieny, nie miał wątpliwości, że to "Squadra Azzurra" sięgnie po puchar. - Wygraliśmy z Niemcami, wygramy też z Hiszpanami - przekonywał. Włoch uznał, że Hiszpanie zdobędą w meczu jedną bramkę. - Na więcej Buffon nie pozwoli - zapewnił.
Nie zgodziliby się z tym kibice dopingujący Hiszpanów. Jeden z nich przyniósł do strefy transparent z napisem "Bunga-bunga is over". Inny kibic drużyny hiszpańskiej Tony z Madrytu był w strefie razem z grupą przyjaciół, którzy studiują w Polsce w ramach programu Socrates-Erasmus. "Oczywiście, że wygra Hiszpania!. Mamy najlepszych zawodników i najlepszy styl gry" - przekonywał. Wszyscy zgodnie podkreślali, że świetnie się bawili na Euro.
Na Placu Defilad zadbano o udogodnienia pomagające znieść upał. Niedaleko głównego telebimu ustawiono kurtynę wodną, która szczególnym zainteresowaniem cieszy się wśród dzieci. Przy wejściu do Kinoteki stanął beczkowóz, z którego można zaczerpnąć wody. Większość kibiców woli jednak chłodzić się piwem. Ludzie szczelnie obsiedli też stojące na Placu Defilad fontanny.eb, pap