Real Madryt - FC Barcelona
Dodano:
Real Madryt pokonał FC Barcelonę 2:1 (1:1) w meczu 26. kolejki Primera Division. Wynik meczu otworzył już w szóstej minucie Karim Benzema. W 18. minucie wyrównał Leo Messi. Zwycięskiego gola dla gospodarzy zdobył w 82. minucie Sergio Ramos. Mecz zakończyła kontrowersyjna decyzja sędziego, który nie podyktował rzutu karnego dla Blaugrany.
Od kilku lat każde spotkanie tych drużyn elektryzuje kibiców z całego świata. Te derby będą jednak inne. Duma Katalonii po 25 kolejkach Primera Division ma aż 16 punktów przewagi nad swoim największym rywalem. Blaugrana zdobędzie czwarty w ciągu pięciu lat tytuł mistrzowski w lidze, to już nie ulega żadnej wątpliwości. Wobec tego największą niewiadomą przed dzisiejszym spotkaniem jest sposób, w jaki do gry podejdą "Królewscy". Z jednej strony grają mecz bez stawki, a na dodatek we wtorek będą walczyć ze śmiertelnie niebezpiecznym Manchesterem United o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Z drugiej strony zespół z Madrytu może chcieć po raz kolejny upokorzyć rywala, który przez kilka ostatnich lat regularnie udowadniał swoją wyższość.
Półfinałowe spotkanie Copa del Rey było dowodem na geniusz taktyczny Jose Mourinho i... fatalną formę Katalończyków. "Królewscy" bezlitośnie wykorzystali wszystkie braki w defensywie rywali i wbili im trzy bramki. FC Barcelona przeżywa kryzys - największy od kilku lat. Media na całym świecie zdążyły już nawet odtrąbić koniec ery Katalończyków. Jeżeli porażka z AC Milanem była tylko ostrzeżeniem, to przegrana 1:3 z Realem na Camp Nou była już ciosem, który posłał obecnych wicemistrzów Hiszpanii na deski. Wiele wskazuje na to, że Barcelona sezon skończy "tylko" z ligowym mistrzostwem, a z Ligi Mistrzów odpadnie przed półfinałem po raz pierwszy od... 2007 roku.
Katalończycy nie mają zbyt wielkiego pola manewru - do meczu prawdopodobnie przystąpi jedenastka podobna do tej, która zawiodła z Realem, która już nie potrafi zaskoczyć swojego największego rywala. Większą niewiadomą jest skład Los Blancos. Mourinho może posłać do boju galową jedenastkę i upokorzyć rywala, ale równie dobrze może posadzić na ławce gwiazdy swojego zespołu z Cristiano Ronaldo na czele. Wobec ligowej porażki najważniejsze spotkanie sezonu Real zagra we wtorek, nie dzisiaj.
pr
Półfinałowe spotkanie Copa del Rey było dowodem na geniusz taktyczny Jose Mourinho i... fatalną formę Katalończyków. "Królewscy" bezlitośnie wykorzystali wszystkie braki w defensywie rywali i wbili im trzy bramki. FC Barcelona przeżywa kryzys - największy od kilku lat. Media na całym świecie zdążyły już nawet odtrąbić koniec ery Katalończyków. Jeżeli porażka z AC Milanem była tylko ostrzeżeniem, to przegrana 1:3 z Realem na Camp Nou była już ciosem, który posłał obecnych wicemistrzów Hiszpanii na deski. Wiele wskazuje na to, że Barcelona sezon skończy "tylko" z ligowym mistrzostwem, a z Ligi Mistrzów odpadnie przed półfinałem po raz pierwszy od... 2007 roku.
Katalończycy nie mają zbyt wielkiego pola manewru - do meczu prawdopodobnie przystąpi jedenastka podobna do tej, która zawiodła z Realem, która już nie potrafi zaskoczyć swojego największego rywala. Większą niewiadomą jest skład Los Blancos. Mourinho może posłać do boju galową jedenastkę i upokorzyć rywala, ale równie dobrze może posadzić na ławce gwiazdy swojego zespołu z Cristiano Ronaldo na czele. Wobec ligowej porażki najważniejsze spotkanie sezonu Real zagra we wtorek, nie dzisiaj.
pr