NA ŻYWO: Sevilla FC - Śląsk Wrocław

Dodano:
Sebastian Mila (fot. By Roger Gor (Lech - Śląsk 101.jpg) [CC-BY-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/3.0)], via Wikimedia Commons)
Śląsk Wrocław przegrał z Sevillą 4:1 w pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy. Wynik spotkania otworzył w 15 minucie Paixao, jednak jeszcze w 36. minucie do remisu doprowadził Rakitić, pokonując Gikiewicza strzałem z rzutu wolnego. Od 55. minuty Śląsk grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Dudu i Sevilla ruszyła do ataku. W 67. minucie Marin dał prowadzenie swojej drużynie, ale wrocławianie próbowali jeszcze odmienić losy spotkania. W 85. minucie Gameiro podwyższył jednak na 3:1 a chwilę później na listę strzelców po raz kolejny wpisał się Marin i ustalił wynik tego spotkania.

W losowaniu Śląsk trafił na najtrudniejszego z możliwych rywali. Sevilla w poprzednim sezonie zajęła 9. miejsce w tabeli Primera Division. Polski zespół, mimo że nie stoi na straconej pozycji będzie musiał zagrać niemal bezbłędnie, aby w pierwszym wyjazdowym spotkaniu wypracować korzystny rezultat.

Wrocławianie sprawili ogromną sensację w III rundzie eliminacji, kiedy skazywani na klęskę wyeliminowali Club Brugge. Bohaterem Śląska został wtedy Waldemar Sobota, który w wyjazdowym meczu zdobył dwie bramki. W meczu z Sevillą nie będzie można liczyć na jednego zawodnika, bowiem cały wrocławski zespół musi pokazać zaangażowanie i zagrać na wysokim poziomie.

Trener Stanislav Levy zdaje sobie sprawę, że najważniejsi zawodnicy jego zespołu muszą być gotowi w stu procentach na czwartkowe starcie, dlatego w meczu o Puchar Polski, w którym Śląsk mierzył się ze Stalą Stalowa Wola pozwolił odpocząć m.in. Waldemarowi Sobocie, Adamowi Kokoszce i Przemysławowi Kaźmierczakowi.

Sevilla jest bez wątpienia faworytem w rywalizacji ze Śląskiem, ale trzeba zwrócić uwagę na fakt, że od ostatniego sezonu hiszpańska drużyna została mocno przebudowana. Kilku kluczowych graczy odeszło, m.in. Negredo i Navas trafili do Manchesteru City. Być może tutaj Śląsk powinien szukać swojej szansy i wykorzystać słabe punkty rywala, które na starcie ligowych zmagań nie są jeszcze do końca znane i oczywiste.

Łukasz Grzegorczyk

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...