NA ŻYWO: Real Madryt - Atletico Madryt

Dodano:
Sergio Ramos i Diego Costa (fot. EXPA/NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Real Madryt wygrał 4:1 z Atletico Madryt i zdobył dziesiąty Puchar Europy. "Królewscy" jeszcze w doliczonym czasie gry przegrywali 0:1, ale zdołali wyrównać i zdobyć upragnione trofeum.
Kiedy Diego Simeone przyszedł do Atletico, nikt nie spodziewał się, że prowadzona przez niego drużyna napisze historię jeszcze bardziej romantyczną niż Borussia Dortmund Juergena Kloppa. Argentyńczyk trafił do klubu, w którym sam grał, ale który w niczym nie przypominał zespołu z jego lat młodości. Simeone błyskawicznie jednak zaraził swoich nowych podopiecznych pasją, którą prawdopodobnie nie może pochwalić się żaden inny szkoleniowiec na świecie.

Praca "Cholo" na Vicente Calderon szybko przyniosła efekty - Liga Europy, Superpuchar Europy. Pogardliwie wyszydzani "wytwórcy materacy" bardzo szybko zaczęli rozpychać się łokciami w europejskich pucharach. W lidze jednak nadal musieli ustąpić tym największym - Barcelonie i Realowi. Do tego sezonu.

Na początku ligowej kampanii sam Simeone twierdził, że jego drużyna nie ma szans na mistrzowski tytuł. Co myśli teraz, kiedy rzeczywiście zapewnił swojemu klubowi pierwsze mistrzostwo od szesnastu lat? Triumf przyszedł w momencie, kiedy wszyscy przecież uznali, że to już niemożliwe. Dominacja Realu Madryt i FC Barcelony na krajowym podwórku była przecież niepodważalna. Drużyna z Vicente Calderon, ta banda rozbójników, jak nazywa się ją w hiszpańskiej prasie, rozbiła zastygły duopol i sięgnęła po tytuł. Wydrapała go na Camp Nou, osłabiona urazami, schodząca do szatni z bagażem straconej bramki. Ale takie jest właśnie Atletico - kiedy inni mają nieograniczone fundusze na transfery, piłkarze tej drużyny mogą odpowiedzieć tylko pasją, krwią i potem. To zespół w najpełniejszym znaczeniu tego słowa, w którym nie liczy się jednostka. Jest tylko drużyna - i to ona ma wygrywać.

Atletico zagra o Puchar Europy dopiero po raz drugi. Przed 40 laty Rojiblancos ulegli w finale Bayernowi Monachium. W jakże innym położeniu jest drugi finalista, drugi zespół z Madrytu. Real Madryt. Lśniąca biel na koszulkach, królewski zespół, setki milionów fanów na całym świecie i jedna obsesja - La Decima. "Królewscy" ostatni raz w finale grali 12 lat temu i to był ich dziewiąty Puchar Europy. Zdobycie dziesiątego jest obsesją prezydenta klubu Florentino Pereza. W razie wygranej Carlo Ancelottiemu szybko zostanie zapomniane trzecie miejsce w lidze.

Real jest faworytem - ale tylko papierowym. To drużyna z lepszymi piłkarzami, z większymi indywidualnościami, prawdopodobnie grająca z kontry najlepiej na świecie. Finały rządzą się jednak swoimi prawami - a wyszydzany przez lata ubogi krewny z Madrytu zrobi dzisiaj wszystko, aby kibice Los Blancos znowu cierpieli. Tak jak fani Atletico niemal od zawsze.

wprost.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...