NA ŻYWO: Dnipro Dniepropietrowsk - Sevilla FC
Dnipro Dniepropietrowsk bez wątpienia można uznać za sensację tegorocznych zmagań wLidze Europy. Ukraińcy nie byli w gronie faworytów, ale po wyjściu z fazy grupowej wyeliminowali kolejno Olympiakos, Ajax Amsterdam, Club Brugge i Napoli. Sevilla z wywalczeniem przepustki do gry na Stadionie Narodowym w Warszawie nie miała większych problemów. Hiszpański zespół swoją klasę potwierdził w półfinale. W dwumeczu rozbił Fiorentinę 5:0 i pewnie awansował do finału.
Od kontuzji głowa nie boliWygląda na to, że oba zespoły zagrają w środę w najsilniejszych jedenastkach. W Dnipro co prawda w pełni sił nie jest podstawowy snajper Jewhen Sielezniow, ale być może zobaczymy go na boisku. Powodów do zmartwień nie ma także trener Unai Emery. W Sevilli gotowi do gry są wszyscy najważniejsi zawodnicy. Z urazami zmagają się Nicolas Pareja oraz Sebastian Cristoforo, jednak ich leczenie potrwa jeszcze kilka miesięcy.
Krychowiak wraca do siebie
Środowy mecz Dnipro - Sevilla, oprócz tego, że zostanie rozegrany w Warszawie, będzie miał jeszcze jeden polski akcent. W barwach hiszpańskiego zespołu występuje Grzegorz Krychowiak. Reprezentant Polski jest jedną z czołowych postaci Sevilli. - Jest bardzo szczęśliwy z powrotu do Polski. To, że stanowi część naszego zespołu, dodaje nam siły – powiedział trener Unai Emery. - Poczynił ogromne postępy, chociaż już we Francji był świetnym zawodnikiem. Gra na wysokim europejskim poziomie – dodał szkoleniowiec. W tym sezonie Krychowiak zagrał w 47 meczach w barwach Sevilli. Zapisał na swoje konto trzy bramki. – Mecz z Dnipro będzie zupełnie inny niż te, które grałem tam przed polską publicznością z orzełkiem na piersi. To mój pierwszy mecz klubowy na tym stadionie. Mam nadzieję, że polscy kibice będą wspierać Sevillę. Na meczach kadry zachowują się i bawią wspaniale. Jedziemy tu po to, by wygrać i zrealizować dwa cele, jakie przed sobą stawialiśmy, czyli zwycięstwo w Lidze Europy i awans do Ligi Mistrzów – przekonywał Krychowiak.
Kolejne święto na Narodowym
Finał Ligi Europy na Stadionie Narodowym to pierwszy klubowy mecz w Polsce o takiej randze. Na trybunach zasiądzie 56 tys. widzów, w tym najważniejsi przedstawiciele światowego futbolu. Do Polski przyjadą kibice z zagranicy. Klub z Dniepropietrowska zamówił dla swoich fanów 9,6 tys. wejściówek, a hiszpański - 7,6 tys. Do sprzedaży otwartej trafiło 44 tys. biletów. Mecz będzie transmitowany do ponad 100 krajów. Spodziewana widownia przed telewizorami to ok. 190 milionów.
Sevilla faworytem
- Szczerze mówiąc zupełnie nie planowaliśmy gry w finale. Kiedy wygraliśmy mecz z Olimpiakosem, to wiedziałem, ze zajdziemy daleko, ale myślałem raczej o półfinale – przyznał trener Dnipro Myro Markiewicz. Ekipę z Dniepropietrowska w finale czeka niezwykle trudne zadanie. Sevilla od początku rozgrywek była jednym z faworytów. Hiszpańska drużyna już trzykrotnie triumfowała w rozgrywkach Pucharu UEFA (2006, 2007, 2014), przekształconego w 2009 roku w Ligę Europy. Hiszpanie nie lekceważą jednak swoich środowych rywali. - To świetny zespół, bardzo trudny rywal. Zapowiada się wyrównany mecz. Wiemy, jak dobrze w całym sezonie grało Dnipro. Potrafi również radzić sobie w dogrywce. Gra świetnie pressingiem – przekonywał trener Emery.
Mecz Dnipro Dniepropietrowsk – Sevilla FC w środę o 20:45. Wcześniej na Stadionie Narodowym odbędzie się ceremonia otwarcia, która potrwa ok. 15 minut. Relacja NA ŻYWO z finału Ligi Europy we Wprost.pl.
łg, Wprost.pl