W ramach programu "Plaża 2012" na obszarze o długości 24 kilometrów pracować będzie 50 ratowników wodnych, 28 wolontariuszy i dwóch ratowników medycznych. 19 osób dozorować będzie gdańskie plaże w nocy. Do ich dyspozycji oddane zostały dwa skutery wodne, osiem łodzi motorowych i sześć morskich kajaków ratowniczych.
Gdańskie plaże strzeżone będą nie tylko z lądu i wody, ale także z powietrza. A to za sprawą paralotni, które dwa razy dziennie wykonywać będą loty prewencyjne od granicy z Sopotem do plaży Sobieszowo Orle. Ze względu na UEFA EURO 2012 sezon kąpieliskowy rozpoczął się w Gdańsku miesiąc wcześniej niż zazwyczaj.
Nadmorski pas będzie szczególnie strzeżony dzień przed, w dniu oraz dzień po każdym z czterech meczów rozgrywanych na PGE Arenie Gdańsk. Właśnie wtedy na plażach położonych niedaleko tego stadionu powinno pojawić się znacznie więcej osób niż zazwyczaj. Kąpieliska strzeżone czynne są od 9.30 do 17.30, ale w dwumastu "meczowych" dniach będą funkcjonować do 22.30.
Zwiększy się również zabezpieczenie medyczne. Zamiast dwóch ratowników pracować będzie siedmiu, których ma wspierać także lekarz. Dodatkowo na wodzie pojawią się dwie łodzie motorowe - w każdej razem z ratownikiem będzie pływać przeszkolony w ratownictwie wodnym pies.
- Zadbamy także, przy zakładanej większej intensywności korzystania z plaż, o ich czystość. Przy wszystkich wejściach od Jelitkowa do Brzeźna ustawionych zostanie 31 toalet przenośnych. Pojawią się dodatkowe kosze na śmieci o większej pojemności, a plaże będą na bieżąco sprzątane. I to nie tylko w dzień, ale również w nocy - zapewnił dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gdańsku Leszek Paszkowski.
Wraz z rozpoczęciem 1 czerwca sezonu kąpielowego wprowadzono szereg zasad obowiązujących na plażach w Gdańsku. Nie wolno wprowadzać zwierząt ani, poza wyznaczonymi do tego miejscami, palić tytoniu i spożywać alkoholu. Dodatkowe obostrzenie dotyczy również zakazu biwakowania oraz spania.
- Plaża ma służyć wypoczynkowi oraz umożliwiać zażywanie kąpieli wodnych i słonecznych, a nie zastępować kempingi i pola namiotowe. To nie jest tani hotel pod chmurką. Nie chodzi nam jednak, aby rygorystycznie karać wszystkich nie respektujących tego zakazu. Na pojedyncze przypadki nocowania bez namiotów możemy przymknąć oko, ale takich osób nie mogą być tysiące - wyjaśnił Roman Kołodziejski, szef Inspektoratu Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego w Gdyni.eb, pap