Jaka nacja ogląda Euro z powodu... snobizmu? Podpowiedź: nie europejska

Jaka nacja ogląda Euro z powodu... snobizmu? Podpowiedź: nie europejska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stadion Narodowy w Warszawie, na którym zainaugurowano Euro 2012 fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Chińscy fani futbolu, którzy masowo oglądają ME 2012, szukają nie tylko przeżyć sportowych – dla nich liczy się marka mistrzostw.

Do takiej konkluzji doszedł angielski dziennikarz sportowy Andrew Reimer, który na miejscowych stronach internetowych zadał pytanie: "Chińczycy, dlaczego masowo oglądacie mistrzostwa Europy?”.

Powodem tego pytania były obserwacje autora, poczynione w pubie, gdzie tłumnie oglądano mecz. Uderzyły go niesłychanie wyważone emocje Chińczyków, zupełnie odmienne od żywiołowego zachowania kibiców europejskich.

Autor zastanawia się, dlaczego 300 mln Chińczyków regularnie ogląda mecze, mimo że nadawane są o godz. 3 nad ranem, i skąd tak wielkie zainteresowanie mediów mistrzostwami Europy. Dziwi go to tym bardziej, że Chińczycy niemal nie interesują się występami swojej drużyny narodowej.

Odpowiedź jednego z internautów daje zaskakujące wytłumaczenie tego zjawiska. Uważa on, że Chińczycy nie oglądają meczów swojej drużyny, bo jest słaba i jej występy są nieciekawe. Ale rozgrywki na najwyższym światowym poziomie są okazją do uczestniczenia w wielkim wydarzeniu. Uzależnieni od kupowania przedmiotów słynnych światowych firm Chińczycy uznali to za okazję do darmowego korzystania z marki Euro 2012.

Zapytany w pekińskim pubie kibic oglądający jeden z meczów odpowiedział, że jest mu dość obojętne kto wygra. Nie wykazał się też podstawową wiedzą o Polsce i Ukrainie, gospodarzach mistrzostw, ale świetnie wiedział jaką fryzurę ma Cristiano Ronaldo i szczegółowo znał dokonania Wayne'a Rooneya. Według Reimera potwierdza to tezę o pogoni za marką, którą w tym przypadku jest sławny piłkarz.

Rozmiłowani w markowych przedmiotach Chińczycy czują już niemalże przymus ich kupowania. Obecne turniej Euro sam w sobie jest marką, którą można mieć za małe pieniądze. Wystarczy wytrzymać tylko kilka godzin w nocy przed telewizorem. Wartością są mistrzostwa same w sobie, a na dalszy plan schodzi fakt, że odbywają się w Europie.

sjk, PAP