- Ryzyko, że podczas piłkarskich mistrzostw Europy dojdzie do incydentów jest mniejsze niż w czasie rozgrywek ligowych. Wielu kibiców ligowych w Polsce i na Ukrainie odrzuca te mistrzostwa. Uważa turniej za komercyjne wydarzenie, które niszczy ich sport. Dlatego w ogóle nie chcą w tym uczestniczyć - ocenił Dembowski. - Dla chuliganów to "Disneyland". Nie czują się dobrze pośród reklam coca-coli i kamer - stwierdził.
Wskazał, że kibice, którzy chodzą na mecze ligowe różnią się od tych, którzy kibicują reprezentacjom narodowym. - Niemieccy ultrasi (najbardziej zagorzali kibice jednego klubu sportowego - red.) nie chodzą na mecze reprezentacji, to ich nie bardzo interesuje - ocenił Dembowski. - Być może pojedynczy ultrasi wybiorą się na Ukrainę na mecze reprezentacji Niemiec, ale na pewno nie w zorganizowanych grupach - dodał ekspert, który naukowo bada środowiska kibiców sportowych.
Jego zdaniem nie można wykluczyć, że w czasie rozgrywek piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie dojdzie do incydentów chuligańskich czy rasistowskich - jednak nie na strzeżonych stadionach czy w strefach kibica, lecz poza nimi, z dala od kamer. - Istnieje niebezpieczeństwo, że kibice z innych krajów zostaną uznani za uosobienie tej komercji i staną się celem ataków - dodał. W Polsce i na Ukrainie problem chuliganów, przemocy i rasizmu w sporcie jest dużo poważniejszy niż obecnie w Niemczech, gdzie jest to - zdaniem ekspertów - raczej "nieszkodliwe" zjawisko, choć wyolbrzymiane w mediach.
Rozgrywki Bundesligi w 98 proc. przebiegają bez incydentów, a odsetek poszkodowanych wskutek takich zajść to 0,0005 proc. - Futbol stał się sportem, którym interesują się wszystkie grupy społeczne. Należy do narodowych dóbr kultury. Dla Niemców to również kanał wyrażania dumy narodowej - powiedział profesor Gunter Gebauer z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie. W ocenie ekspertów w Polsce oraz w mniejszym stopniu na Ukrainie również od kilku lat dochodzi do zmian na lepsze i "ucywilizowania" środowisk kibiców piłkarskich, zaś duże imprezy, takie jak Euro 2012 mogą tylko w tym pomóc.
ja, PAP