Walka o żółtą koszulkę. Rusza najważniejszy kolarski wyścig świata

Walka o żółtą koszulkę. Rusza najważniejszy kolarski wyścig świata

Tour de France 2023
Tour de France 2023 Źródło:A.S.O./Charly Lopez
29 czerwca rozpocznie się 111. edycja Tour de France, największego wyścigu kolarskiego na świecie. Na kolarzy czeka 21 etapów, w tym dwa etapy jazdy na czas, jeden szutrowy, siedem płaskich, cztery górzyste i siedem górskich, z czterema końcówkami na podjeździe. Czy po dwóch latach zwycięstw Duńczyka Jonasa Vingegaarda tym razem zwycięży inny kolarz? Przekonamy się 21 lipca na mecie w Nicei.

Organizatorzy Wielkiej Pętli bardzo długo trzymali kibiców w napięciu i dopiero pod koniec maja przedstawili dokładne profile poszczególnych etapów. Dzięki temu już wiadomo, że niemal od samego początku na zawodników czeka mnóstwo trudnych etapów.

Włoski debiut

Choć na terenie Włoch wielokrotnie rozgrywano etapy Touru, to w tym roku pierwszy raz mamy sytuację, gdy zawody rozpoczną się w Italii. Już pierwszy etap będzie stanowić duże wyzwanie i prawdopodobnie nie będzie to odcinek dla sprinterów. 205-kilometrowa trasa najeżona 7 górskimi premiami będzie sprzyjać ucieczkom, a na tak wczesnym etapie ciężko spodziewać się ataku faworytów. Zatem już pierwszego dnia możemy być świadkami wielkiej niespodzianki, bowiem zwycięzcą etapu, a zarazem pierwszym właścicielem żółtej koszulki lidera, może być kolarz, na którego nikt nie stawia!

Drugi etap z metą w Bolonii liczyć będzie niespełna 200 kilometrów i tego dnia także ciężko będzie dojść do głosu sprinterom z powodu wielu ścianek, jakie czekają na zawodników. Ten etap może spowodować, że poznamy nowego właściciela żółtej koszulki.

Na zakończenie włoskiego tryptyku kolarze odwiedzą Turyn, gdzie będzie zlokalizowana meta 230-kilometrowego etapu. W tym etapie ekipy sprinterskie zrobią wszystko, aby żadna ucieczka się nie powiodła i aby na mecie rywalizowali najszybsi kolarze w peletonie.

Alpy witają kolarzy

Czwarty dzień, a zarazem pierwszy dzień na terenie Francji, przywita kolarzy etapem w Alpach. Jeszcze nigdy, w całej ponad stuletniej historii wyścigu, nie było etapu, w którym kolarze wjadą tak wysoko na tak wczesnym etapie wyścigu. Najpierw na zawodników czeka prawie 40 kilometrów łagodnej wspinaczki z nizin na przeszło 2000 metrów nad poziom morza, potem, po odcinku spokojniejszej jazdy, czeka Col du Galibier i 23-kilometrowa wspinaczka. Meta etapu znajduje się po 19-kilometrowym zjeździe. Zapowiada się niesamowity etap!

Przekrój 4. etapu (02.07, wtorek): Pinerolo – Valloire (138km)

W trakcie kolejnych dwóch dni do głosu dojdą sprinterzy, choć dwie górskie premie na pierwszym z etapów dają pewien cień nadziei dla uciekinierów.

Etap 7. to pierwsza z dwóch zaplanowanych w tym roku indywidualnych jazd na czas. Pierwsza i zarazem łatwiejsza. Na kolarzy czeka trochę ponad 25 kilometrów i prawie płaska trasa z Nuits-Saint-Georges do Gevrey-Chambertin.

Tour de France 2023, etap 16, Jonas Vingegaard

Końcówka pierwszego tygodnia jest w porównaniu z początkowymi etapami dość łatwa. Na trasie 8. etapu, w sobotę, na kolarzy wprawdzie czeka 5 górskich premii, lecz są one zlokalizowane w pierwszej części, za to końcówka prowadzi po płaskim terenie.

A co kolarze spotkają w niedzielę? Szutry! 14 sektorów szutru charakterystycznego dla tego regionu, które sumarycznie dadzą aż 32 kilometry białych dróg. Mimo że to nie będzie trudny etap, to ryzyko defektu lub innych losowych przypadków jest tego dnia bardzo duże, więc faworyci muszą się mieć na baczności.

Poniedziałek to tradycyjny dzień przerwy, po którym na kolarzy czeka sprinterski, płaski etap liczący 187 kilometrów, który raczej nie zmieni nic w klasyfikacji generalnej. Środowy etap, choć zawiera aż 6 premii górskich, także nie powinien namieszać w klasyfikacji. Być może tego dnia po triumf sięgnie odważny kolarz, który zdecyduje się na śmiałą ucieczkę.

Etap 12. i 13. to kolejne szanse dla szybkich kolarzy. Pierwszego dnia zawodnicy przejadą ponad 200 kilometrów płaskiej trasy, by zameldować się w Villeneuve-sur-Lot, natomiast kolejnego dnia przejadą 165 kilometrów i dotrą do Pau.

Tam, gdzie Polacy zwyciężali

Zwieńczeniem drugiego tygodnia będą etapy pirenejskie. W sobotę kolarze ruszą z Pau i pokonają niespełna 152 kilometry, po drodze wspinając się na Col du Tourmalet, by dotrzeć do ośrodka narciarskiego Pla d’Adet. To ważne miejsce dla polskich kibiców; w 1993 roku triumfował tutaj Zenon Jaskuła, późniejszy zdobywca 3. miejsca w Tour de France, a w 2014 roku ręce w geście triumfu unosił Rafał Majka.

Niedziela, 14 lipca, w narodowe Święto Bastylii, czeka na kolarzy etap najeżony trudnościami. 5 000 metrów przewyższenia, prawie 200 kilometrów długości i ponad 15-kilometrowa wspinaczka na finałowe wzniesienie z metą na Plateau de Beille gwarantuje ogromne emocje.

Przekrój 14 etapu (13.07, sobota): Pau – Saint-Lary-Soulan/Pla d’Adet (152km)

We wtorek, 16 lipca, po dniu przerwy, kolarze przejadą ponad 188 kilometrów z Gruissan do Nîmes i będzie to ostatnia szansa dla sprinterów. Być może po tym etapie wielu najszybszych kolarzy zdecyduje się opuścić zmagania.

Dwa kolejne dni to wielkie szanse dla ucieczek, szczególnie dla kolarzy, którzy będą zajmowali dalekie miejsca w klasyfikacji generalnej i nie będą zagrażać czołówce wyścigu. W środę zawodnicy pokonają niespełna 178 kilometrów, a w czwartek na etapie z Gap do Barcelonnette 179,5 kilometra. Te dwa etapy to także doskonała okazja dla klasykowców, specjalistów od wyścigów jednodniowych, na powalczenie o zwycięstwo w tegorocznym Tour de France.

Atomowy finał

Śmiało można stwierdzić, że zarówno etap piątkowy, jak i sobotni, odpowiednio 19 i 20 lipca, to etapy królewskie. Pierwszego dnia kolarze zaliczą „dach” wyścigu. Wjadą na najwyżej położony punkt tegorocznej Wielkiej Pętli, Col de la Bonette (2 800 m n.p.m.), na który prowadzi prawie 23-kilometrowa wspinaczka. Gdy dodamy kolejny podjazd do miejscowości Isola 2000 (16 kilometrów wspinaczki), mamy tego dnia prawie 4 000 metrów przewyższenia.

Przekrój 19. etapu (19.07, piątek): Embrun – Isola 2000 (144,6 km)

Ostatni etap ze startu wspólnego, mimo że liczy zaledwie 133 kilometry, będzie areną walki o klasyfikację generalną za sprawą aż 4 trudnych podjazdów: Col de Braus, Col de Turini (20 kilometrów podjazdu), Col de la Colmiane oraz finałowy Col de la Couillole (15,7 km podjazdu ze średnim nachyleniem 7,1%).

Przekrój 20. etapu (20.07, sobota): Nicea – Col de la Couillole (132km)

Rywalizację zwieńczy druga z zaplanowanych indywidualnych jazd na czas. Kolarze wyruszą z Monako, by po niespełna 34 kilometrach dotrzeć do mety w Nicei. To będzie niezwykła chwila, bowiem jeszcze nigdy w całej historii narodowego francuskiego wyścigu meta nie opuszczała Paryża. Tym razem organizatorzy zmienili gospodarza finałowego etapu ze względu na rozpoczynające się w lipcu Igrzyska Olimpijskie w stolicy Francji.

Łącznie na kolarzy czekać będzie 3 tygodnie rywalizacji, 21 etapów, 3492 kilometrów do przejechania i 52230 metrów przewyższenia.

Jonas czy Tadej – kto wygra wyścig?

Na tym etapie, gdy do rozpoczęcia rywalizacji pozostało jeszcze kilka dni, nie znamy finalnych składów poszczególnych ekip, lecz już wiadomo, że na starcie zobaczymy wielkiego faworyta, Słoweńca Tadeja Pogačara z ekipy UAE Team Emirates, który pokazał, iż jest w tym roku w wybornej formie, dosłownie demolując rywali w trakcie Giro d’Italia, pierwszym z wielkich, 3-tygodniowych tourów. Prawdopodobnie ekipa Visma | Lease a Bike wystawi Jonasa Vingegaarda, który wygrał dwie poprzednie edycje TdF, lecz jego dyspozycja pozostaje wielką niewiadomą. Duńczyk doznał poważnej kontuzji w trakcie wyścigu Dookoła Kraju Basków i przez ostatnie miesiące nie startował w żadnych zawodach, zamiast tego trenował, wracając do zdrowia w trakcie obozów wysokogórskich.

Tour de France 2023, etap 11, Clermont-Ferrand/Moulins (179,8
km), Tadej Pogacar i Jonas Vingegaard

Wielka Pętla zapowiada się w tym roku niezwykle emocjonująco. Czy po zwycięstwie w Giro d’Italia po kolejny triumf sięgnie Tadej Pogačar, czy zwycięską passę podtrzyma Jonas Vingegaard? A może o końcowy triumf powalczy jeszcze inny kolarz? Tego nie wiemy. Jedno jest pewne – już od 29 czerwca przez 3 tygodnie czekają nas wielkie, kolarskie emocje.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Wprost.

Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.