Wszystkie gwiazdy Sopotu

Wszystkie gwiazdy Sopotu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcia: ZUMA/NEWSPIX
Od lat nieprzerwanie triumfują, zgarniając najwięcej medali. Czy także znad Bałtyku wywiozą ich pełny worek? A może ktoś ukradnie im marzenia? Kandydatów jest wielu.

Chociaż halowe zmagania lekkoatletów nie mają długiej historii, nieporozumieniem byłoby napisać, że nie jest ona bogata. Trudno zresztą, żeby było inaczej, skoro od 1985 r. zawody odbywają się w dwuletnim cyklu. Zaburzono go tylko raz, na początku XXI w., kiedy halowe mistrzostwa zorganizowano rok po roku, w 2003 i 2004 r. Od tego czasu halowe i rozgrywane na otwartym stadionie mistrzostwa świata nie odbywają się w tym samym sezonie. Sopockie mistrzostwa mają numer 15, ale tak naprawdę są 16. imprezą. Wszystko przez nazewnictwo, bo pierwsze halowe zmagania, które w 1985 r. odbyły się w Paryżu, nie były jeszcze nazywane mistrzostwami świata, ale World Indoor Games.

SUPERMANI

Jeśli spojrzeć na klasyfikację medalową, wychodzi na to, że zimowe zmagania lekkoatletów pod dachem zdominowały dwie reprezentacje: ZSRR, a później Rosja, i USA. Te dwie drużyny wygrały klasyfikacje medalowe we wszystkich imprezach z wyjątkiem pierwszej, w której triumfowali zawodnicy z NRD. Amerykanie aż ośmiokrotnie zgarniali najwięcej złotych medali. I wygląda na to, że w tym roku w Sopocie mają ochotę wynik ten jeszcze bardziej wyśrubować, przyjeżdżają bowiem w silnym i bardzo licznym składzie. 48 zawodników i zawodniczek to najliczniejsza ekipa spośród zgłoszonych na mistrzostwa. Nie brakuje wśród nich gwiazd pierwszej wielkości znanych ze stadionów igrzysk czy Diamentowej Ligi.

Do Sopotu, by bronić zdobytych w Stambule dwa lata temu złotych medali, przyjadą: Ashton Eaton w siedmioboju, Ryan Whiting w pchnięciu kulą i Bernard Lagat w biegu na 3000 m. Każdy z nich jest gwiazdą swojej konkurencji. Eaton to zawodnik, który od kilku lat zdominował lekkoatletyczny wielobój. Jest mistrzem olimpijskim z Londynu z 2012 r., w zeszłym roku podczas mistrzostw świata na otwartym stadionie w Moskwie także okazał się najlepszy. Do niego należy rekord świata w dziesięcioboju – 9093 pkt. W hali, gdzie w przeciwieństwie do stadionu rozgrywany jest siedmiobój, a nie dziesięciobój (nie ma wśród konkurencji rzutów dyskiem i oszczepem), też nie ma sobie równych. Tu także dzierży rekord świata (6645 pkt), który ustanowił na poprzednich halowych mistrzostwach. W 2012 r., po triumfie na igrzyskach w Londynie, zgodnie uznano Eatona za najlepszego lekkoatletę USA. Teraz amerykański zawodnik zapowiada, że ma zamiar w Sopocie poprawić rekord świata!

Ryana Whitinga kibicom lekkoatletyki właściwie przedstawiać nie trzeba, bo tyle już powiedziano o nim podczas konkursów w których toczył walkę z naszym Tomaszem Majewskim. Ma na swoim koncie srebro z moskiewskich mistrzostw świata, gdzie uległ jedynie obrońcy tytułu, Niemcowi Davidowi Storlowi, i złoto ze Stambułu. Wiele wskazuje na to, że do Sopotu przyjedzie w doskonałej formie. W tym roku poprawił bowiem już swój najlepszy wynik w hali (a jednocześnie rekord USA), osiągając 22,23 m, pchnął więc o 23 cm dalej niż wtedy, kiedy zdobywał swoje złoto na poprzednich mistrzostwach. Ten rezultat jest najlepszym, jaki od sześciu lat uzyskano na hali, i tylko centymetr gorszy od rekordu zawodów niepobitego od 1987 r.! Bernard Lagat to przy 26-letnim Eatonie i dwa lata starszym Whitingu prawdziwy weteran. W grudniu obchodził bowiem swoje 39. urodziny! Nie przeszkadza mu to jednak w osiąganiu genialnych rezultatów. Chociaż z pochodzenia jest Kenijczykiem (dla Kenii zdobył dwa medale olimpijskie w biegu na 1500 m), to od 2005 r. reprezentuje barwy USA. Jeśli udałoby mu się wejść do finału, przeszedłby do historii jako najstarszy mężczyzna uczestniczący w finałowej rywalizacji! Gdyby zdobył medal, osiągnąłby wynik trudny do powtórzenia. Trzy gwiazdy to z całą pewnością niejedyne szanse medalowe Amerykanów. Znawcy radzą zwrócić uwagę na Jennifer Suhr, rekordzistkę skoku o tyczce w hali, mistrza USA na 60 m Marvina Bracy’ego i mistrz, czy mistrza świata juniorów na 800 m Ajee Wilsona.

Pretendenci

Kto tak silnej reprezentacji może pomieszać szyki? Trudno przypuszczać, żeby ktokolwiek podjął się tego zadania. Mocni dotychczas Rosjanie dwa lata temu zdobyli jeden złoty medal. Tyle że Jelena Isinbajewa nie będzie go bronić. Kto więc? W doskonałej dyspozycji wydaje się Iwan Uchow, mistrz olimpijski z Londynu, a od kilku dni posiadacz drugiego w historii wyniku w skoku wzwyż w hali. Na mityngu w Pradze Rosjanin pofrunął nad poprzeczką zawieszoną na wysokości 2,42 m. Wyżej, ale tylko o centymetr, skoczył 25 lat temu Javier Sotomayor.

Rosjanie mają także Aleksandra Mienkowa, mistrza świata w skoku w dal. Zresztą cała reprezentacja skoczkami stoi, bo warto dodać do panów jeszcze Marię Kuczinę w skoku wzwyż, Swietłanę Biriukową, skoczkinię w dal, czy Jekatierinę Koniewą w trójskoku. Po jakiś medal powinni więc Rosjanie skoczyć. Warto się też przyjrzeć Kseni Ryżowej. Rosjanka jest liderką w światowych rankingach w biegu na 400 m w hali, a podczas mistrzostw swojego kraju chciała swój najlepszy wynik życiowy sprowadzić poniżej 51 s. Nie udało się (pobiegła w czasie 51,06 s), ale zapowiada walkę o medal w Sopocie. „Tam chyba jednak bardziej będzie się liczyła taktyka niż czas” – dodała po zawodach w Moskwie.

Szanse mają Rosjanie, więc może i Niemcy? Zwłaszcza że po raz pierwszy od 15 lat wysłali na zawody ponad 20 zawodników. Dokładnie 21, wśród których przewagę mają panie, jest ich 11. I na jedną z nich nasi zachodni sąsiedzi liczą najbardziej. Kulomiotka Christina Schwanitz ma na koncie srebrny medal z mistrzostw na otwartym stadionie oraz złoto i srebro zdobyte na mistrzostwach Europy w hali. Podobno teraz czas na złoto. Medal tego koloru zamierza przywieźć z Polski David Storl, kolega z reprezentacji Schwanitz, także kulomiot. Przełamanie amerykańskiej dominacji w tej konkurencji będzie jednak zadaniem arcytrudnym. Francuzi z kolei przyjadą do Polski bardzo osłabieni. Ich gwiazda, tyczkarz Renaud Lavillenie, ma kontuzję. Ale nie oznacza to, że reprezentanci znad Sekwany nie powalczą. „Mamy poważne szanse medalowe” – mówi trener Francuzów Ghani Yalouz. Szczególnie liczy na Pascala Martinot-Lagarde, który ma najlepszy wynik na świecie na 60 m przez płotki, i Éloyse’a Lesueur, mistrzynię Europy w skoku w dal.

„Jest to stosunkowo młody zespół z wieloma nowymi twarzami. Chcemy się skupić na rozwoju naszej kadry do roku 2016 i 2017” – twierdzi Neil Black, prezes UK Athletics. Wspólna reprezentacja Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej przywiezie 35 zawodników. Zadanie jest proste – trzeba obronić wywalczone przed dwoma laty w Stambule drugie miejsce w klasyfikacji medalowej. Mają tego dokonać m.in. brązowy medalista na 800 m Andrew Osagie, srebrna medalistka na 60 m przez płotki Tiffany Porter, brązowa medalistka w skoku w dal Shara Proctor i mistrz świata na 60 m z 2010 r. Dwain Chambers. Liczyć się także będzie broniąca złota żeńska sztafeta 4 x 400 m.

Nie wypada zapominać o reprezentantach Afryki, których będzie można podziwiać przede wszystkim w biegach. Genzebe Dibaba jest mistrzynią na 1500 m w hali, ale w Sopocie nie zamierza bronić tego medalu. Ma bowiem nadzieję, na sukces na 3000 m. I to nadzieje graniczące wręcz z pewnością. Tylko w tym roku Etiopka pobiła już trzy rekordy! Na 1500 m, na dwie mile i właśnie na 3000 m. W Sztokholmie przebiegła ten dystans w czasie 8:16.60! Lekkoatletyka jak każdy sport ma swoich żelaznych faworytów. I jak każdy sport jest nieprzewidywalna. Nasza lista gwiazd sopockiej imprezy jest tym bardziej subiektywna, że zawiera marzenia zawodników o wielkich wynikach i nasze o niezapomnianej imprezie. Ale i tak wszystko zweryfikują bieżnia i skocznie w sopockiej hali.