Igrzyska w Soczi były pięknym snem dla polskiego łyżwiarstwa szybkiego. Z Rosji nasza reprezentacja przywiozła aż trzy krążki. Złoto wywalczył Zbigniew Bródka, a srebro i brąz dołożyły nasze drużyny. Na kolejnych igrzyskach było już zdecydowanie gorzej. W Pjongczangu najlepszą lokatą wśród pań było 9. miejsce Natalii Czerwonki na dystansie 1500 metrów. Wśród panów najlepszy wynik to 12. lokata Zbigniewa Bródki na tym samym dystansie.
Od Soczi do Pekinu, czyli daleka droga pokonana przez polskie łyżwiarstwo szybkie
Co stało się między tymi imprezami? Czołowi zawodnicy odeszli. Brakowało ich następców. – To był czas, kiedy zawodnicy tacy jak Konrad Niedźwiecki, Jan Szymański, Luiza Złotkowska, Katarzyna Bachleda-Curuś kończyli swoje kariery. Nie było osób, które wymieniały tę ekipę. Został Zbyszek, który ma ogromną charyzmę i duże zdrowie do tego, żeby trenować – mówił w rozmowie z „Wprost” Rafał Tataruch.