Reprezentacja Polski U-21 rozpoczęła eliminacje do mistrzostw Europy, które odbędą się w 2023 roku. Biało-Czerwoni trafili do grupy B, razem z San Marino, Izraelem, Węgrami, Niemcami i Łotwą. Awans do turnieju zapewnią sobie mistrzowie grup oraz najlepsza drużyna z drugiego miejsca. Pozostałe ekipy z drugich lokat rozegrają baraże.
Bezbarwna pierwsza połowa
Podopieczni Macieja Stolarczyka w pierwszym meczu kwalifikacji zmierzyli się na wyjeździe z Łotwą, której eksperci nie dają dużych szans na awans do mistrzostw. Biało-Czerwoni byli zdecydowanym faworytem starcia, chociaż w pierwszej odsłonie meczu rozgrywanego w piątek 3 września mieli problem z potwierdzeniem na boisku swojej dominacji.
Nasi reprezentanci wprawdzie byli częściej przy piłce, ale przez 45 minut oddali tylko jeden celny strzał. W 41. minucie w polu karnym świetnie odnalazł się Adrian Benedyczak, który wyłuskał piłkę spod nóg bramkarza i oddał strzał, ale na linii bramkowej świetnie interweniował jeden z obrońców, który uchronił swoją drużynę przed stratą gola. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Skóraś na 1:0
Po zmianie stron zawodnicy prowadzeni przez Stolarczyka ruszyli do ataków. To wkrótce przyniosło efekt, a w 55. minucie było już 1:0 dla Polski. Łukasz Poręba dostał podanie przed szesnastkę i odegrał na prawą stronę do Michała Skórasia, który technicznym strzałem pokonał łotewskiego bramkarza. Kilka minut później rywale mieli okazję na wyrównanie, ale Daniels Ontuzans uderzył z rzutu wolnego w mur.
Poręba ustalił wynik
W 68. minucie mogło być 2:0 dla Biało-Czerwonych. Mateusz Praszelik dostał długie podanie w pole karne, ale przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Po chwili zamieszania w szesnastce do futbolówki dopadł Benedyczak, jednak piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się rezultatem 1:0, Poręba w 86. minucie przyjął piłkę przed szesnastką i efektownym strzałem ustanowił wynik na 2:0. Tym samym Biało-Czerwoni rozpoczęli eliminacje do mistrzostw Europy od pewnej wygranej z Łotwą.
Czytaj też:
Kiedy Bartosz Bereszyński wróci do gry? Paulo Sousa rozwiał wszelkie wątpliwości