Sensacja w Poznaniu! Kolejna zawstydzająca kompromitacja mistrzów Polski

Sensacja w Poznaniu! Kolejna zawstydzająca kompromitacja mistrzów Polski

Piłkarze Stali Mielec
Piłkarze Stali Mielec Źródło: PAP / PAP/Jakub Kaczmarczyk
Lech Poznań dość sensacyjnie przegrał ze Stalą Mielec 0:2. Mistrzowie Polski byli tego dnia bezradni, natomiast goście do bólu skuteczni.

Na inaugurację sezonu mistrzowie Polski podejmowali Stal Mielec, która w poprzedniej kampanii broniła się przed spadkiem z PKO Ekstraklasy. Faworytami byli oczywiście piłkarze Johna van den Broma. Lechici byli podwójnie zmotywowani, ponieważ z całą pewnością chcieli zmazać plamę po kompromitującej porażce z Karabachem Agdam. Zespół z Azerbejdżanu rozbił bowiem Kolejorza przed własną publicznością aż 5:1.

Kolejna wpadka Lecha Poznań

Pierwsza połowa zaczęła się od okazji gospodarzy. Michał Skóraś otrzymał podanie na lewą flankę, przełożył futbolówkę na prawą nogę i oddał strzał, ale Bartosz Mrozek — wypożyczony z Lecha Poznań — poradził sobie i zaliczył skuteczną interwencję. Nie minął nawet kwadrans gry, a goście z Mielca wykorzystali jedną z pierwszych dogodnych sytuacji i objęli prowadzenie. Piłka spadła pod nogi niepilnowanego Piotra Wlazły, który huknął nie do obrony. Artur Rudko musiał sięgać do własnej siatki.

Piłkarze Johna van den Broma rozczarowywali. Nie potrafili wykorzystać błędów w defensywie Stali Mielec. Natomiast po strzeleniu gola przyjezdni złapali wiatr w żagle, ale w 19. minucie to ponownie Michał Skóraś zmarnował okazję na wyrównanie. Kilka minut później mogło być już 2:0. Maciej Domański przymierzył z dystansu, ale obił jedynie słupek bramki mistrzów Polski. Było naprawdę blisko.

W samej końcówce cudowną interwencję zaliczył golkiper mielczan. Bartosz Mrozek wygrał pojedynek jeden na jeden z Joao Amaralem. W przerwie można było zastanawiać się, która z drużyn była kompletowa naprędce, ponieważ zespół Adama Majewskiego grał solidnie.

Sensacja! Lech Poznań przegrał ze Stalą Mielec

Poznaniacy prowadzili grę, ale bili głową w mur. Nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze broniących się rywali. Mieli ogromną przewagę w posiadaniu piłki, a także w sytuacjach podbramkowych, lecz nic konkretnego z tego nie wynikało. Do tego dobrze między słupkami spisywał się bramkarz Stali Mielec, który chociażby już trzy minuty po zmianie stron obronił uderzenie Joao Amarala.

Pod koniec pierwszego kwadransa gry drugiej połowy gracze Kolejorza stracili piłkę mniej więcej w środku boiska, co mogło skończyć się dla nich tragicznie. Mielczanie szybko przeszli do ataku, który został zakończony uderzeniem z ostrego konta Piotra Wlazły. Artur Rudko jednak poradził sobie z tym strzałem, wybijając futbolówkę na rzut rożny.

W 63. minucie na boisku pojawił się nowy piłkarz Lecha Poznań Afonso Sousa. Portugalczyk swojego debiutu z pewnością nie zaliczy do udanych. Praktycznie był niewidoczny. Wraz z 22-latkiem na boisku pojawił się Barry Douglas. Kilkadziesiąt sekund później doświadczony Szkot był zamieszany w utratę drugiego gola przez gospodarzy. Zawodnik mistrza Polski powinien był lepiej zachować się w pojedynku z Przemysławem Majem, który z prawej flanki dograł płasko po ziemi do Macieja Domańskiego. Ten strzałem wewnętrzną częścią stopy pokonał ukraińskiego golkipera.

Lechici byli bezradni. Odnieść można było wrażenie, że gdyby ten mecz trwał jeszcze kilka godzin, to dalej nie udałoby im się skruszyć muru obronnego rywali. Zespół Adama Majewskiego był konkretniejszy, dlatego odniósł sensacyjne zwycięstwo. Postawa piłkarzy Dumy Wielkopolski nie napawa optymizmem przed starciem z Dinamo Batumi.

Czytaj też:
Robert Lewandowski wreszcie przemówił. Złożył pewną deklarację

Źródło: WPROST.pl