Marek Jóźwiak dla „Wprost”: Fundamentem sukcesów Rakowa są partnerskie relacje pomiędzy trenerem a właścicielem klubu

Marek Jóźwiak dla „Wprost”: Fundamentem sukcesów Rakowa są partnerskie relacje pomiędzy trenerem a właścicielem klubu

Marek Papszun
Marek Papszun Źródło:PAP / Waldemar Deska
Efektowna wygrana Rakowa Częstochowa, który w minionej kolejce ligowej aż 7:1 rozbił rewelację rundy jesiennej – Wisłę Płock, zrobiła wielkie wrażenie w Ekstraklasie. Siła drużyny Marka Papszuna jest ogromna. A łatwość, z jaką lider tabeli zdobywa gole, każe zapytać, czy Raków ma w ogóle w Polsce godnego siebie rywala? O ligowej dominacji ekipy z Częstochowy rozmawiamy z Markiem Jóźwiakiem, byłym reprezentantem Polski.

Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Zmiażdżenie przez Raków tak chwalonej w tej rundzie Wisły Płock robi wrażenie, prawda? Bo ta silna przecież drużyna w sobotę nie była w stanie nawet zipnąć, jakby trafiła na przeciwnika z innej kategorii wagowej.

Marek Jóźwiak: Byłem na tym meczu w Częstochowie i gra Rakowa oglądana na żywo robi jeszcze większe wrażenie niż w telewizji. Nie chodzi nawet o tę imponującą liczbę goli wbitych Wiśle Płock, ale o sposób prowadzenia gry, o intensywność, o płynność rozgrywania akcji.

Drużyna Marka Papszuna dość szybko napoczęła rywala, a później już nie pozwoliła mu wrócić do meczu. Kolejne bramki strzelane Wiśle potwierdzały dominację gospodarzy. W polskiej lidze Raków niszczy wszystkich przeciwników właśnie intensywnością i organizacją gry. To jest prawdziwy zespół, to jest kolektyw, w którym zawodnicy znakomicie się asekurują, uzupełniają, pomagają sobie wzajemnie.

Był ze mną na tym meczu mój gość z Francji, który pracuje w jednym z tamtejszych klubów i on też był pod wrażeniem gry Rakowa.

To, co można powiedzieć o Rakowie, to imponująca powtarzalność zachowań drużyny na boisku. Każdy wie, co ma robić. To jest taki styl, który niby łatwo rozszyfrować, bo przecież wszyscy w lidze wiedzą, jak gra zespół z Częstochowy, ale trudno mu się przeciwstawić.

Powtarzalność jest istotą futbolu, o nią w tej grze chodzi. A to jest rzadkość w polskiej Ekstraklasie. Bo co z tego, że wiesz, jak drużyna Papszuna gra, jaki ma styl, skoro nie umiesz na to znaleźć recepty? Nikt nikomu nie zabrania grać takim samym systemem, z taką samą intensywnością i taką samą organizacją gry.

To, że masz jakiś pomysł taktyczny to nie znaczy, że będziesz w stanie go wykonać z tak mocnym rywalem, jak Raków. Przeciwnikom starcza sił i umiejętności, żeby się postawić ekipie z Częstochowy przez 20 czy 30 minut, ale są to jedynie fragmenty gry. Na dłuższym dystansie Raków jest nie do zabiegania. Przypomnę mecz z Lechem w Poznaniu, gdzie gospodarze, mistrz Polski nie był w stanie, grając na własnym boisku, w końcówce zaatakować gości. A ekipa Papszuna była w stanie. Strzeliła zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry

Jak Markowi Papszunowi udało się stworzyć takiego „potwora”, który wręcz połyka ligowych rywali?

Ciągłość pracy trenera ma tu niebagatelne znaczenie. To już ponad 5 lat Papszun prowadzi tę drużynę i to widać. Ważna jest też doskonała symbioza w klubie pomiędzy szkoleniowcem a zarządem, co pozwoliło na zbudowanie tak silnej drużyny. A wiadomo, że mocnego zespołu nie buduje się w rok, na to potrzeba czasu. Oczywiście trzeba też podkreślić, że Marek Papszun dostał „narzędzia” od właściciela klubu – Michała Świerczewskiego, żeby taki zespół zbudować. Ważne, że szkoleniowiec dostał wolną rękę, żeby układać drużynę tak, jak on sam chce, na swoich zasadach.

Jest w Rakowie dział skautingu, jest dyrektor sportowy, jest prezes, ale za drużynę finalnie odpowiada Marek Papszun. Co ważne, jeśli do Rakowa trafia piłkarz, który przez pół roku nie jest w stanie się przebić do drużyny, to klub się z nim rozstaje. Oni nie brną w nieporozumienia, nie trzymają piłkarza, który nie gra, tylko dlatego, że ma obowiązujący kontrakt. Ten komfort pracy zapewnił trenerowi właściciel.

Tak się buduje jakość, tak się tworzy drużynę, która walczy o mistrzostwo Polski. Wiemy, że zarówno Papszun, jak i Świerczewski mierzą wyżej niż wygranie ligi. Ich plany sięgają zaistnienia w Europie. A tam tę jakość trzeba mieć jeszcze wyższą, o czym przekonano się w Częstochowie latem tego roku. Klub się cały czas rozwija nie tylko w pionie sportowym, ale także organizacji pracy, podziału obowiązków, odnowy biologicznej, jakości treningów itd. Te wszystkie aspekty są na końcu bardzo ważne, jeśli się chce odnieść sukces. W Rakowie mają tego świadomość.

Źródło: WPROST.pl