W sobotę 15 października zakończyły się mistrzostwa świata siatkarek, w których triumfowały pogromczynie Biało-Czerwonych – Serbki. Zawodniczki z Bałkanów w finale pokonały Brazylijki 3:0. Z kolei w meczu o trzecie miejsce Włoszki okazały się lepsze od Amerykanek.
Podopieczne Stefano Lavariniego mogą zaliczyć ten czempionat do udanych. Co prawda Polki odpadły w ćwierćfinale, ale pozostawiły po sobie dobre wrażenie. Ponadto Biało-Czerwone dotarły do tej fazy mistrzostw świata pierwszy raz od 1962 roku, kiedy podczas turnieju w Moskwie nasze siatkarki zajęły trzecie miejsce.
Maria Stenzel: Dwa dni były ciężkie, ale nie przez zmęczenie
Już na chłodno, po finale libero reprezentacji Polski Maria Stenzel w rozmowie z Polsatem Sport podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat przebiegu całego czempionatu.
Siatkarka zdradziła, że już dała radę trochę wypocząć po wyczerpującym turnieju rangi mistrzostw świata. – Dwa pierwsze dni były ciężkie. Nie przez to zmęczenie, ale przez to, że jednak coś się skończyło. Przez to, że atmosfera między nami była taka dobra, było mi przez te dwa dni bardzo smutno. Dużo ciężej było mi przezwyciężyć to uczucie, niż zmęczenie – podkreśliła zawodniczka.
Stenzel: Nie miałyśmy nic do stracenia
Zdaniem reprezentantki Polski mecz z Chorwacją podbudował kadrę Stefano Lavariniego. – Nie miałyśmy nic do stracenia wchodząc na te MŚ. W trzecim secie przegrywałyśmy już bardzo wysoko, ale odrobiłyśmy straty i to pociągnęło nas do wygrania całego meczu. Po tym spotkaniu poczułam, że wierzymy w siebie i że uda nam się coś osiągnąć – stwierdziła.
Czytaj też:
Zmiany w organizacji siatkarskiego mundialu. FIVB przedstawiło nowe zasady