Mateusz Gamrot i Arman Tsarukyan występowali na UFC Vegas 57 w walce wieczoru. Polski wojownik był przed potyczką raczej nieoczywistym wyborem, jeśli chodzi o faworyta. Zanim jednak na ring wyszły główne gwiazdy wieczoru, odbyło się sześć walk karty wstępnej i aż pięć potyczek z karty głównej. Po jedenastu starciach, około godziny 6:40 polskiego czasu, do oktagonu weszli Polak i Ormianin.
UFC Vegas 57. Wojownicy stoczyli pełną walkę. Decyzja należała do sędziów
W pierwszej rundzie Tsarukyan od razu rzucił się na Gamrota i szukał przejścia do gry w parterze. Na trzy minuty przed końcem Ormianinowi udała się tak sztuka, ale Polak sprawnie zareagował i niedługo później przeszedł za plecy przeciwnika i wrócił do stójki. Tam wydawało się, że większą aktywnością wykazał się rywal Biało-Czerwonego.
Druga runda pokazała bardziej wyrównany obraz walki. „Gamer” otrzymał tam potężne kopnięcie na żebra, które na pewno odczuł. W trzeciej rundzie Gamrot dotarł do przeciwnika i znacząco go naruszył. Polak spróbował nawet sprowadzenia, a jego starania zakończyły się sukcesem.
W czwartej rundzie dużym problemem okazał się celny backfist w wykonaniu Ormianina. Polak na szczęście wybronił się z następstw tego uderzenia. U Tsarukyana pojawiła się opuchlizna na oku, a pod koniec rundy Gamrot miał szansę, by wymusić na przeciwniku poddanie, ale ten zdołał wytrzymać do samego końca. W piątej rundzie Biało-Czerwony by aktywny i szukał sprowadzeń do parteru, a przeciwnik odpłacał mu się kopnięciami. O wyniku zdecydować musieli sędziowie, którzy jednogłośnie (48-47, 48-47, 48-47) wskazali, że zwycięzcą został Mateusz Gamrot.
Czytaj też:
Reprezentantka Polski nie bała się tych słów. Zdradziła cel na Ligę Narodów