Hubert Hurkacz przystąpił do tegorocznej edycji ATP 250 Metz jako obrońca tytułu i jak dotąd radził sobie dobrze, dwa poprzednie mecze rozstrzygając w dwóch setach. O awans do finału przyszło mu powalczyć z Lorenzo Sonego
ATP Metz. Wyrównany pierwszy set meczu Huberta Hurkacza z Lorenzo Sonego
Kiedy mecz się rozpoczął, fani Polaka mogli się przestraszyć, ponieważ przegrał pierwszego gema bardzo szybko i niemal bez walki, po własnych błędach. Szczęśliwie jednak obudził się po chwili i doprowadził do remisu.
Mylił się jednak każdy, kto sądził, że wrocławianinowi pójdzie łatwo. W dużej mierze sam sobie był przeciwnikiem, ponieważ brakowało mu dokładności. W efekcie set toczył się w rymie gem za gem, aż w końcu należało rozegrać tie-break. Przedziwny, dodajmy. Przez poprzednie 12 gemów nie obejrzeliśmy ani jednego break-pointa, a w tej dogrywce punktowali głównie returnujący. Niestety lepszy w nim okazał się Sonego.
Stracona szansa Huberta Hurkacza w ATP Metz
Niewiele zmieniło się również po wznowieniu gry, chociaż tym razem to Biało-Czerwony był tym, który odskakiwał i musiał być goniony. Włoch posłał return w aut i w ten sposób pomógł naszemu reprezentantowi, lecz potem wyrównał po zaciętej walce. Następnie Hurkacz popisał się asem i znów odskoczył, aczkolwiek ponownie tylko na chwilę.
Najważniejszy okazał się szósty i siódmy gem, w których Polak jakby się rozkojarzył i znów oddał przeciwnikowi sporo „oczek” niemal za darmo. Skończyło się to tak, że po długiej wymianie wrocławianin nie wykończył bekhendu i uderzył w siatkę, a tenisista z Italii wyszedł na prowadzenie 4:3. Hurkacz próbował jeszcze się ratować, w dziewiątej części seta umiejętnie rozrzucając rywala po korcie, ale to nie wystarczyło, by przeprowadzić spektakularny comeback. Sonego wygrał drugą partię 6:4 i awansował do finału ATP Metz kosztem wrocławianina.
Czytaj też:
To wideo na zakończenie kariery Rogera Federera wyciska łzy. Iga Świątek pięknie pożegnała legendę