Bracia Adrian i Tomasz Zielińscy mieli wystartować na igrzyskach w Rio i reprezentować Polskę w podnoszeniu ciężarów. Obydwaj zostali przyłapani na dopingu, w ich organizmach wykryto niedozwoloną substancję - nandrolon. Obydwu grożą cztery lata dyskwalifikacji, ale bracia Zielińscy zapowiadają, że będą walczyli w sądzie o swoje dobre imię.
Minister sportu był pytany o dalsze losy braci Zielińskich, odpowiedział, że "nie wyobraża sobie żadnej sportowej przyszłości". Dodał, że ewentualny powrót do sportu Zielińskich pozostaje w ich gestii.
– Podnoszenie ciężarów jest przeżarte dopingiem, nie łudźmy się, nie wyeliminujemy go w 100 proc. – mówił Bańka. Minister zauważył też, że cała ta sytuacja jest sporym ciosem wizerunkowym dla całej dyscypliny, co widać już na przykładzie Zielińskich (ze współpracy z nimi wycofali się sponsorzy i wojsko).
– Może trzeba kilku lat, by ta kadra się oczyściła. Nie ma sensu ani potrzeby wzywania braci Zielińskich na dywanik. O czym my mamy rozmawiać? – powiedział minister.
Czytaj też:
Afera dopingowa. Bracia Zielińscy zostaną wydaleni z wojska