– Z dużą pokorą podchodzę do tego zadania, bo zdaję sobie sprawę, że będzie to niezwykle trudne wyzwanie – mówił po zakończeniu swojej pierwszej przemowy po ogłoszeniu wyborów. – To jest przede wszystkim kwestia przyszłości sportu. Sport jest taką piękną ideą, chyba jedyną, która jest w stanie budować mosty, łączyć, burzyć mury nienawiści, tworzyć atmosferę wspólnoty. Ale tylko czysty sport, oparty o ideę olimpijską. Czystej, zdrowej rywalizacji i tego od nas oczekują sportowcy – zaznaczył Witold Bańka.
Podkreślił, że zawodnikom zależy na pewności, że rywalizują na równych zasadach. – To bardzo trudne wyzwanie, bo doping jest takim nowotworem, który toczy współczesny sport. Wyzwań będzie na pewno wiele – w zakresie innowacyjności, wyrzucania oszustów ze sportu – wyliczał minister. – Dlatego trzeba dużo większego budżetu, lepszej współpracy, żeby eliminować to przykre zjawiska – dodał. Witold Bańka, który w przeszłości był sprinterem, przyznał, że razem z Markiem Plawgo żartował, że przed objęciem nowej funkcji czuje się „jak przed startem na 400 metrów”. – Te same emocje, ten sam stres – mówił.
Czytaj też:
Sport. To się opłaca. O milionach przeznaczanych na sponsoring rozmawiano w Krynicy