Piłkarzem był bardzo przeciętnym. Nazwy kolejnych klubów: Wicher Kobyłka, Polfa Tarchomin, Białołęka Warszawa, GKP Targówek czy Wisła Zakroczym na kolana nie rzucają. Jako trener – zanim trafił do Częstochowy – też imponującego CV nie miał: Dolcan Ząbki, Targówek, KS Łomianki, Legionovia, Świt Nowy Dwór. Szału nie ma. Bo wszystko, co Papuszun ma najlepszego w życiorysie trenerskim, osiągnął w Rakowie. Dlatego czasem ci, którzy nie są jego zwolennikami mówią, że to „trener jednego klubu” i dobrze, żeby swoje atuty potwierdził w kolejnym miejscu pracy.
Ale nawet jeśli jest w tym – siejącym lekką wątpliwość – określeniu odrobina prawdy, to sukcesy, jakie odniósł w Rakowie stawiają go w szeregu najlepszych obecnie polskich szkoleniowców.
Belfer z gimnazjum
Jego kariera szła dość niestandardową drogą. Zanim trafił do Rakowa, zajęcia trenerskie w kolejnych klubach z Mazowsza łączył z pracą w szkołach. Uczył w nich aż 15 lat! Przygodę pedagoga kończył w gimnazjum nr 2 w Ząbkach pod Warszawą, gdzie uczył jednocześnie wuefu i historii.
Pewnie z racji nauczycielskich doświadczeń do dziś każe pisać piłkarzom Rakowa wypracowania (raporty), w których muszą ocenić zarówno grę swoją jak i zespołu w każdym meczu. Analizy te są dosyć wymagające, bo trzeba odpowiedzieć na około 40 pytań. Zawodnicy muszą się odnieść m.in. do założeń przedmeczowych, do ich realizacji na boisku, do tego jak się czuli mentalnie w czasie spotkania, w których akcjach popełnili błędy, co należałoby poprawić itp.