Krzysztof Głowacki wrócił w pewnym stylu po długiej przerwie. Rywal był tylko tłem

Krzysztof Głowacki wrócił w pewnym stylu po długiej przerwie. Rywal był tylko tłem

Krzysztof Głowacki
Krzysztof GłowackiŹródło:Newspix.pl / Kamil Krzaczynski
Krzysztof Głowacki wrócił na zwycięską ścieżkę po niemal 3,5 roku przerwy. Rywal nie stanowił dla Polaka żadnego wyzwania, mimo dość „niezłego” zawodowego rekordu.

Krzysztof Głowacki miał nadzieję dobrze zaprezentować się po tym, jak wrócił do ringu po 13 miesiącach przerwy. Polak chciał wrócić na zwycięską ścieżkę. Poprzednio zanotował dwie porażki z Lawrencem Okoliem i Mairisem Briedisem. Ostatnia wygrana walka przed tym starciem to listopad 2018 r. Rywalem Polaka był Francisco Rivas Ruiz, który miał na swoim koncie 15 zwycięstw i trzy porażki.

„Główka” bardzo zdecydowanie rozpoczął pojedynek i od razu narzucił własne warunki. Ruiz już w pierwszej rundzie pokazał, że nie będzie równorzędnym przeciwnikiem dla Głowackiego. Meksykanin już w pierwszej rundzie posłał rywala na deski. Rywal wstał na „dziewięć”, ale po chwili ponownie był liczony.

Boks. Krzysztof Głowacki wrócił na zwycięską ścieżkę po długiej przerwie

Początek drugiej rundy potwierdził, że pojedynek będzie sportową „egzekucją” na korzyść Polaka. Rivas próbował jedynie odgryzać się kilkoma prawymi, ale to Polak co chwilę wyprowadzał ciosy. Trzecia runda to kolejny dowód na dominację Polaka. W pewnym momencie Meksykanin został zamknięty w narożniku, ale zdołał wyprowadzić kilka ciosów w ramach odpowiedzi.

W czwartej rundzie Rivas ponownie był liczony po lewym sierpie. Zdołał jeszcze wstać, ale po kolejnym liczeniu sędzia nie dopuścił Meksykanina do dalszej rywalizacji. Nawet gdyby rozjemca zawodów kontynuował pojedynek, to trener Rivasa był już gotowy, aby rzucić ręcznik i tym samym poddać swojego zawodnika. Po walce „Główka” mówił, że „ciężko się boksuje z rywalem, który nie zadaje ciosów”.

Czytaj też:
Kliczko może wrócić na ring. Warunkiem jest koniec wojny na Ukrainie

Źródło: WPROST.pl