W co-main evencie Daniel Omielańczuk mierzył się z Ricardo Praselem. Polak wracał do organizacji KSW po ponad 12 latach, kiedy opuścił federację po dwóch porażkach w początkowej fazie swojej kariery. Od tego czasu Omielańczuk walczył m.in. w UFC i ACA. Rosyjską organizację opuścił w związku wywołaniem przez Rosję wojny na Ukrainie. Polak walczył dla jednej ze swoich córek, która zmaga się z czterokończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym.
Z kolei Prasel pokazał się z bardzo dobrej strony na KSW 68. Brazylijczyk w starciu z zajmującym 4. pozycją wśród pretendentów w kategorii ciężkiej Michałem Kitą był skazywany na porażkę. Walka miała jednak podobny przebieg co pierwszej starcie Izu Ugonoha i Marka Samociuka. Prasel w pierwszej rundzie był mocno rozbijany potężnymi ciosami i łokciami. Były zawodnik Chelsea FC przetrwał jednak trudne chwile i w drugiej rundzie poddał rywala w parterze.
KSW 70. Daniel Omielańczuk vs. Ricardo Prasel
Prasel pojedynek zaczął od kilku kopnięć. Z kolei Omielańczuk starcie rozpoczął z odwrotnej pozycji i uderzył silnym lewym. Po niecałej minucie Omielańczuk zdobył pozycję z góry po przechwyceniu kopnięcia. Brazylijczyk zdobył jednak nogę Polaka. Omielańczuk przez chwilę zadawał jeszcze ciosy Praselowi, ale po chwili Omielańczuk odklepał i to były zawodnik Chelsea odnotował kolejną wygraną w starciu z Polakiem.
Po walce Prasel ironizował, że dwa razy był uważany za underdoga i za każdym razem zwyciężał. Brazylijczyk zadeklarował, że po pokonaniu dwóch rywali jest gotowy na walkę o pas kategorii ciężkiej z Philem De Friesem. Z kolei Omielańczuk po walce tłumaczył, że „za bardzo uwierzył w swój parter” i być może powinien kontynuować dalszą walkę w stójce.