Steph pozostanie Stephem. Rozgrywający Golden State Warriors i zarazem najwybitniejszy strzelec w historii NBA nareszcie zdobył zasłużony tytuł MVP finałów najlepszej koszykarskiej ligi świata. Lider wojowników podczas sześciu finałowych meczów spędzał na parkiecie średnio 37,6 min., notując 31,2 pkt., 5 asyst i 6 zbiórek. W nocy z czwartku na piątek drużyna z San Francisco pokonała bostońskich Celtów 103 do 90, przypieczętowując kolejne mistrzostwo.
Wschodzące gwiazdy uległy królom „small ball”
Boston Celtics nie poddali się jednak bez walki. Drużyna dowodzona przez wschodzące gwiazdy amerykańskiej koszykówki Jaysona Tatuma i Jaylena Browna już na początku serii wysłała przeciwnikom sygnał, że łatwo nie będzie, wygrywając wyjazdowy mecz otwarcia różnicą 12 punktów. Ekipa z Massachusetts wygrała jeszcze mecz numer trzy, kiedy seria przeniosła się do Bostonu. Celtów w walce motywowała nie tylko wizja mistrzostwa, lecz także możliwość przełamania historycznego remisu z Los Angeles Lakers. Obie drużyny sięgały po mistrzowskie pierścienie 17 razy.
Golden State Warriors okazali się jednak zbyt silni i doświadczeni, by pozwolić wyrwać sobie kolejny tytuł. Trener Steve Kerr konsekwentnie stawiał na to, co w ostatniej dekadzie przynosiło doskonałe rezultaty. Koszykarze z San Francisco do perfekcji opanowali poruszanie się po parkiecie bez piłki, co pozwoliło im na wypracowanie licznych pozycji do rzutów za trzy. Wracającego po kontuzjach do formy Klaya Thompsona, w zdobywaniu punktów wyręczali młodsi koledzy Jordan Poole i Andrew Wiggins. Dopełnieniem sukcesu była agresywna obrona Draymonda Greena i Gary’ego Pytona III.
Najważniejszym aktorem finałowej serii był jednak niezaprzeczalnie Steph Curry. Rozgrywający katował przeciwników nieustannie znajdując sobie dogodne pozycji do rzutu za trzy. Miniony sezon był dla gwiazdora wojowników niezwykle udany. Poza mistrzostwem całej ligi, Curry został MVP finałów i finałów konferencji zachodniej oraz MVP meczu gwiazd, a na deser, jako pierwszy zawodnik w historii, przebił barierę trzech tysięcy celnych rzutów za trzy punkty w karierze.
Czytaj też:
Polska kontra USA w Lidze Narodów. To była szybka lekcja siatkówki