Rywalizacja rozpoczęła się w sobotę, 29 listopada na etapie rozpoczynającym się i kończącym w Poznaniu – mieście, które ugościło kolarzy po raz pierwszy od 16 lat. Start wyścigu zlokalizowany był na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich, a meta na Torze Poznań. Na trasie, która mierzyła 183,7 km, znalazły się trzy lotne, jedna górska oraz dwie specjalne premie. Od początku bardzo aktywnie jechali polscy zawodnicy zgarniając po drodze wszystkie premie.
Niespodzianka pogodowa
Gdy kolarze byli jeszcze na trasie, nad Torem Poznań zerwała się prawdziwa ulewa, powodująca demolkę w scenografii mety. Wszystko zapowiadało niebezpieczny, mokry finisz. Na szczęście pod koniec rywalizacji wyszło słońce i kolarze mogli rozegrać sprinterską rywalizację na częściowo przesychającym asfalcie. Zwycięzcą pierwszego etapu okazał się Tim Merlier z grupy Soudal-Quick Step, kolejne miejsca zajęli Olav Kooij oraz Fernando Gaviria. Belg po etapie założył żółta koszulkę lidera Klasyfikacji Generalnej ORLEN. Koszulkę górala wywalczył Norbert Banaszek z reprezentacji Polski, a trykot najaktywniejszego zdobył Patryk Stosz, również startujący w polskiej reprezentacji.
Poniedziałkowy etap to powrót narodowego touru do Karpacza. Nim jednak kolarze finiszowali na Orlinku, musieli pokonać prawie 203 kilometry z Leszna. Pierwsza część etapu była płaska, natomiast finał zapowiadał się naprawdę ciekawie, bowiem do pokonania była Przełęcz pod Średnicą (3,3 km; nachylenie: 5,7 proc.), Sosnówka (4,9 km; 5,6 proc.) i finałowy Orlinek (6,4 km; 5,7 proc.). W ucieczce dnia tym razem nie było reprezentantów Polski. 3-osobowy skład ucieczki ostatecznie został dogoniony 22 kilometry przed metą i kolarze do Karpacza wjechali uformowani w klasyczny peleton. Trzy finałowe kilometry były niezwykle emocjonujące dla polskich kibiców, ponieważ na bardzo śmiały, wczesny atak zdecydował się Rafał Majka z grupy UAE Team Emirates. Po chwili do Polaka dołączył Lennert Van Eetvelt z drużyny Lotto Dstny i ta dwójka zyskała kilkanaście sekund przewagi nad resztą stawki.
Polak był zdecydowanym motorem napędowym ucieczki, jednak ta została skasowana przez czoło peletonu około 250 metrów przed metą. Etap ostatecznie padł łupem Mateja Mohoriča (Bahrain-Victorious), przed kolegą klubowym Rafała Majki, João Almeidą. Jako trzeci na mecie zameldował się Michał Kwiatkowski z grupy INEOS Grenadiers. Klasyfikacja Generalna ORLEN po etapie prezentowała się następująco: Lider Matej Mohorič miał 4 sekundy przewagi nad João Almeidą oraz 10 nad Michałem Kwiatkowskim. Rafał Majka ostatecznie finiszował na 10. pozycji i tracił po etapie 14 sekund do lidera.
Trzeci etap na trasie Wałbrzych – Duszniki-Zdrój liczył 163,3 kilometra i w ocenie fachowców miał przynieść kolejne zmiany w Klasyfikacji Generalnej ORLEN. W początkowej części etapu do pokonania były dwie premie górskie drugiej kategorii – Walim i Przełęcz Jugowska. Kolejny podjazd był zlokalizowany 13 kilometrów przed metą w Zieleńcu. Wszystko to było tylko zapowiedzią wielkich emocji na finiszu rywalizacji. Na sportowców czekała bowiem ścianka zlokalizowana na terenie Centralnego Ośrodka Sportu w Dusznikach, gdzie maksymalne nachylenie na ostatnim kilometrze wynosiło nawet 18,8 proc.
Początkowo przebieg etapu był podobny do tego z poprzedniego dnia, z tą różnicą, że ucieczka liczyła nie trzech, a czterech kolarzy, którzy podzielili między sobą poszczególne premie. Kolarze Bahrain-Victorious, drużyny, w której jechał lider, nie pozwolili ucieczce na uzyskanie dużej przewagi i ostatecznie harcownicy zostali dogonieni na 20 kilometrów przed metą. Zgodnie z przewidywaniami decydująca rywalizacja rozegrała się na ściance w Dusznikach. Znów na atak zdecydował się Rafał Majka, ale tym razem polskiemu kolarzowi udało się wpaść na metę jako pierwszemu. Zaraz za jego plecami finiszował lider wyścigu Matej Mohorič jadący w żółtej koszulce Klasyfikacji Generalnej ORLEN, a Michał Kwiatkowski był ponownie trzeci. Po etapie Rafał Majka przesunął się na drugą pozycję w klasyfikacji generalnej, ze stratą 10 sekund do lidera. Taką samą stratę miał João Almeida, a Kwiatkowski tracił 12 sekund.
Wszystko wskazywało na to, że na wtorkowym etapie o zwycięstwo walczyć będą kolarze specjalizujący się w sprincie. Zawodnicy rozpoczęli ściganie w Strzelinie, a finałowa rozgrywka rozegrała się na ulicach Opola, które nie widziało kolarzy Tour de Pologne od 11 lat. W ucieczce dnia tym razem znaleźli się: Jewgienij Gidich (Astana-Qazaqstan Team), Sebastian Schonberger (Human Powered Health), a także Norbert Banaszek i Patryk Stosz (reprezentacja Polski). Wszystkie lotne premie po drodze wygrał ten ostatni i w ten sposób zapewnił sobie drugie z rzędu zwycięstwo w klasyfikacji aktywnych. Ucieczka została skasowana przez sprinterskie pociągi drużyn, które nastawione były na finisze z całego peletonu. Etap wygrał Olav Kooij z drużyny Jumbo-Visma powtarzając sukces sprzed roku, gdy zwyciężał w Lublinie.
Zmiany w klasyfikacji generalnej
Piąty etap liczył 198,8 km i prowadził z Pszczyny do Bielska-Białej. Na trasie znalazły się podjazdy pod Zameczek (3,8 km, śr. 6,4 proc.), Ochodzitę (2 km, śr. 11,4 proc.) i Salmopol (6 km, śr. 6,4 proc.). Po zjeździe z ostatniej przełęczy do mety było jeszcze kilkadziesiąt kilometrów, co mogło wskazywać że zwycięzcą etapu zostanie albo ktoś z ucieczki albo najlepszy sprinter z peletonu.
Kolarze od pierwszych kilometrów jechali bardzo aktywnie, wielu próbowało oderwać się od peletonu. Ostatecznie w ucieczce, która zyskała w pewnym momencie kilka minut, znalazło się pięciu kolarzy, w tym Norweg Markus Hoelgaard z drużyny Lidl-Trek, który wygrywając poszczególne górskie premie przejął od kolegi z drużyny koszulkę najlepszego górala. Peleton nie dał uciekinierom szans, przez co etap wygrał Marijn van den Berg z drużyny EF Education-EasyPost. Drugi był lider Matej Mohorič, a trzeci João Almeida.
rzez to, że na podium znaleźli się kolarze zajmujący czołowe miejsca w Klasyfikacji Generalnej ORLEN, doszło do zmian w tabeli. Na pozycji lidera umocnił się Słoweniec Matej Mohorič, który po etapie miał już 12 sekund przewagi nad Portugalczykiem João Almeidą oraz odpowiednio 16 i 18 sekund nad Michałem Kwiatkowskim i Rafałem Majką.
Remis liderów
Przedostatni etap wyścigu to jazda indywidualna na czas, która miała okazać się decydująca o końcowej klasyfikacji ORLEN. Kolarze musieli przejechać 16 kilometrów po krętych i pofałdowanych ulicach Katowic. Zawodnicy ruszali do rywalizacji w kolejności odwrotnej do miejsc zajmowanych w klasyfikacji. Michał Kwiatkowski osiągnął ósmy czas tracąc do zwycięzcy Mattia Cattaneo z grupy Soudal Quick-Step 21 sekund. Świetnie pojechał Portugalczyk João Almeida, który zajmując drugie miejsce odrobił całą stratę do lidera Mateja Mohoriča. Przed finałowym, piątkowym etapem Słoweniec i Portugalczyk mieli dokładnie ten sam czas. Ze względu na korzystniejsze setne sekundy w wynikach czasówki, żółtą koszulkę Klasyfikacji Generalnej ORLEN utrzymał Słoweniec. Zapowiadała się niesamowita walka!
Etap z Zabrza do Krakowa zwieńczył siedem dni rywalizacji. Kolarze rywalizowali na trasie o długości 166 kilometrów, jednak najważniejszy tym razem nie był ostatni kilometr, lecz siedemdziesiąty, gdzie zlokalizowany był lotny finisz, na którym do zdobycia była niezwykle cenna dla liderów bonifikata czasowa. Zwycięzcą lotnej premii okazał się lider wyścigu, dzięki temu stało się jasne że zwycięzcą 80. edycji Tour de Pologne został Słoweniec Matej Mohorič! Skład podium uzupełnili João Almeida i Michał Kwiatkowski. Zwycięzcą ostatniego etapu po finiszu z peletonu został Belg Tim Melier.
ORLEN, największy koncern multienergetyczny w tej części Europy, był nie tylko Sponsorem Głównym Klasyfikacji Generalnej, ale także Oficjalnym Partnerem Pomiaru Czasu.
Kolejna, 81. edycja największej kolarskiej imprezy w Polsce wstępnie zaplanowana jest między 12 a 18 sierpnia 2024 roku.