Najtrudniejszy wyścig świata w najpiękniejszym kraju świata. Trwa „różowy wyścig” Giro d’Italia

Najtrudniejszy wyścig świata w najpiękniejszym kraju świata. Trwa „różowy wyścig” Giro d’Italia

Giro d'Italia 2024
Giro d'Italia 2024 Źródło: Wprost
Przed kolarzami trzy tygodnie walki o bezcenną maglia rosa Giro d’Italia – czyli różową koszulkę dla zwycięzcy rywalizacji na włoskich szosach.

107. edycja wyścigu Giro d’Italia jest pierwszym z tegorocznych 3-tygodniowych wielkich Tourów. Zawodnicy rozpoczęli rywalizacje 4 maja na dynamicznym etapie poprowadzonym po okalających Turyn wzgórzach, z których widać malownicze panoramy miasta z Padem i Alpami w tle. Rywalizacja zakończy się w monumentalnym Rzymie, na sprinterskim etapie poprowadzonym ulicami „Wiecznego Miasta”.

Peleton w towarzystwie różowego pociągu Giro

Co czeka na kolarzy?

Tegoroczną trasę eksperci określają jako dość łatwą, ponieważ to nie trasa ma być w centrum uwagi a kolarze i ich rywalizacja. W trakcie 3 majowych tygodni na zawodników czeka 21 etapów, w tym 2 odcinki jazdy na czas, 6 płaskich, 8 górzystych i 5 górskich, z 7 finałami na podjazdach. Razem 3401 kilometrów i 44650 metrów przewyższenia. Tak w wielkim skrócie wygląda 107. edycja różowego wyścigu.

W tym roku faworyt jest jeden, nazywa się Tadej Pogacar. Słoweniec jeżdżący w drużynie UAE Team Emirates od początku roku pokazuje, że jest w wybornej formie. Dlatego pytanie o faworytów nie powinno brzmieć kto wygra, tylko z jaką przewagą wygra Pogacar. Ale grand tour rządzi się swoimi prawami, zdarzają się kraksy, defekty, dochodzi zmienność pogody, przypadki losowe, także nawet murowany faworyt nie może być w stu procentach pewny że wygra.

Polskie akcenty

Na starcie tegorocznego Giro stanęło 176 kolarzy z 22 ekip. Oprócz Tadeja Pogacara o czołowe lokaty klasyfikacji generalnej powinni walczyć m.in. tacy zawodnicy Geraint Thomas (INEOS Grenadiers), który przed rokiem uplasował się w Giro d’Italia na drugiej pozycji, a także Ben O’Connor (Decathlon AG2R La Mondiale), Daniel Felipe Martinez (BORA-hansgrohe) czy Juan Pedro Lopez (Lidl-Trek).

W wyścigu jedzie dwóch Polaków – doświadczony Rafał Majka, który jest pomocnikiem Pogacara i ma za zadanie przede wszystkim pomagać swojemu liderowi na górskich etapach. Polak, kolarz UAE Team Emirates ma na swoim końcie zwycięstwa etapowe zarówno na Tour de France jak i na hiszpańskiej Vuelcie, więc liczy że będzie okazja, aby w tym roku zdobyć hat-trick i zwyciężyć także na jednym z etapów Giro. Drugim Polakiem jest debiutujący w wielkim tourze Stanisław Aniołkowski z grupy Cofidis. Rola Aniołkowskiego jest zupełnie inna niż Majki. Polski kolarz swoich szans będzie szukał na płaskich, sprinterskich etapach, bowiem jest to jeden z kolarzy dysponujących dynamicznym finiszem.

Ale to nie wszystkie polskie akcenty w różowym wyścigu. Wywodząca się z Polski zondacrypto została Oficjalną Giełdą Kryptowalut, będzie też Oficjalnym Sponsorem czerwonej koszulki Giro d’Italia Women.

Tak o współpracy z włoskimi organizatorami wypowiedział się Przemysław Kral, CEO zondacrypto:

- Kiedy jako nastolatek, wraz z ojcem z wypiekami na twarzy śledziłem rywalizację kolarzy na górskich etapach Giro d’Italia, nawet nie przypuszczałem, że stanę na czele organizacji, która jako pierwsza w historii światowego kolarstwa zostanie uznana za oficjalną kryptowalutową platformę partnerską tych legendarnych zawodów. Wspólnie z organizatorami wierzymy, że token ZND, który będzie nagrodą w wyścigu, zrewolucjonizuje przyszłość sponsoringu sportowego. A do tego nasze logo na koszulce liderki przez cały czas trwania kobiecego Giro d’Italia będzie podkreślać to, że zondacrypto jest kobietą.

Logotypy zondacrypto są widoczne m.in. na „kilometrze zero”, na brandowanym specjalnym samochodzie nr 1, ale także jako sponsor ligi fantasy FantaGiro d’Italia.

Logotypy firmy na brandowanym specjalnym samochodzie nr 1, towarzyszącemu peletonowi Giro d'Italia

Rywalizacja w pierwszym tygodniu

4 maja w Piemoncie, na pierwszym etapie Giro kolarze mieli do pokonania górzysty, 136-kilometrowy odcinek z metą w Turynie. Kolarzem, który jako pierwszy założył różową koszulkę lidera okazał się Ekwadorczyk Jhonatan Narvaez (Ineos Grenadiers), który na ostatnich metrach pokonał Niemca Maximilian Schachmann (Bora-hansgrohe). Było to zaskakujące zwycięstwo bowiem kolarz z Ameryki Południowej pokonał na finiszowych metrach Pogacara, który zameldował się na trzecim miejscu.

Kolejny, niedzielny 161 kilometrowy etap kończył się finałową wspinaczką na Santuario di Oropa. 11 kilometrów przed metą doszło do zdarzenia, które przywołało wydarzenia z 1999 roku. Dwie dekady temu słynny „Pirat”, nieżyjący już Marco Pantani miał defekt przed finałowym podjazdem, mimo to dogonił peleton i zdołał wygrać. W tym roku to Tadej Pogacar złapał gumę u podnóża finałowej wspinaczki, po czym zaliczył niegroźny upadek. Dzięki mocnej pracy kolegów z UAE Team Emirates szybko doścignął peleton i na podjeździe był wraz całą drużyną na czele peletonu. Na 4,5 km przed metą Słoweniec zaatakował, a nikt z rywali nie był w stanie dotrzymać mu kroku i w ten sposób różowa koszulka już po drugim dniu trafiła w ręce Pogacara.

Tadej Pogacar na mecie 2. etapu w „maglia rosa”, różowej koszulce lidera

Na tym etapie ze świetnej strony pokazał się Rafał Majka. Polak przez decydującym atakiem Pogacara wyszedł na czoło głównej grupy i dzięki jego mocnej pracy z peletonu zostały już tylko strzępy. To był idealny moment dla Słoweńca aby zaatakować.

Mamma mia Pogacar!

3 etap miał być w założeniu etapem dla sprinterów. I ostatecznie to najszybszy kolarz z peletonu uniósł ręce w geście triumfu, nim to się jednak stało, na 3 kilometry przed metą od peletonu oderwał się Tadej Pogacar a za nim pognał drugi w klasyfikacji Geraint Thomas. W peletonie zapanował chaos i zdumienie. Tego nikt się nie spodziewał: Górale z klasyfikacji generalnej uciekają na płaskim etapie! Brawurowa akcja dwójki kolarzy została zakończona na 500 metrów przed metą – gdy rozpędzone pociągi sprinterskie wchłonęły harcowników. Bardzo wysoko, na 8 miejscu zakończył etap polski sprinter Stanisław Aniołkowski.

Gonią gonią i nie dogonią

Tegoroczne Giro dobitnie pokazuje że warto uciekać. Na 5 etapie, który miał być areną walki sprinterów, zwycięzcą okazał się Benjamin Thomas, kolarz grupy Cofidis. Francuz wygrał z 4-osobowej ucieczki. To była wielka niespodzianka tego dnia!

6 etap przejdzie do historii. Kolarze dalej poruszali się po malowniczych toskańskich drogach a o trudności etapu decydowały szutrowe odcinki. I tym razem triumfował kolarz, który wraz z dwoma innymi zawodnikami zdecydował się uciec peletonowi. Pelayo Sanchez z ekipy Movistar wygrywając etap utoną we łzach szczęścia i długo nie mógł uwierzyć czego dokonał.

Kolejne podjazdy, legendarne Stelvio

Co jeszcze czeka na kolarzy w drugim i trzecim tygodniu? Jednym z trudniejszych etapów będzie ten zaplanowany na niedzielę 19 maja, na koniec drugiego tygodnia ścigania. Na kolarzy czeka etap znad Gardy do Livigno, który będzie najdłuższym i zawierającym najwięcej wspinaczki w całym wyścigu, licząc 222 kilometry i potężne 5711 metrów przewyższenia.

Rafał Majka i Tadej Pogacar na mecie 8-mego etapu Giro d'Italia

W trzecim tygodniu, ścigania, po dniu przerwy, w samym sercu Alp czeka na kolarzy wspinaczka na dach tegorocznego Giro: Passo dello Stelvio. Choc trzeba przyznać, że umieszczenie ponad 19 kilometrowej wspinaczki na początku, a nie na końcu etapu jest dość nowatorskie. Kolejne trudności piętrzyć się będą na etapach: 17,19 i 20. Każdego dnia na kolarzy czekać będzie kilka tysięcy metrów przewyższenia. Finał to etap na ulicach Rzymu, gdzie do głosu dojdą sprinterzy.

Kto wygra różowy wyścig? Czy Tadej Pogacar znajdzie pogromcę? Odpowiedź poznamy 26 maja po 3 tygodniach rywalizacji w „najtrudniejszym wyścigu świata w najpiękniejszym kraju świata” – jak mówią o Giro d’Italia włoscy organizatorzy. I choć nie brzmi to skromnie, chyba mają rację!

Rafał Majka na czele peletonu na jednym z podjazdów Giro d'Italia

Źródło: zondacrypto