Jak wyjaśniono w komunikacie, zawodnik nie będzie przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy ani żadnej innej drużyny Wisły, a klub - zgodnie z obowiązującymi przepisami - zapewni mu odpowiednie warunki do treningu oraz opiekę medyczną. Wisła zapowiedziała też wystąpienie do Wydziału Dyscypliny PZPN o ukaranie zawodnika zgodnie z regulaminem dyscyplinarnym.
Klub jest najważniejszy
"W Wiśle Kraków nikt i nic nie jest ważniejsze niż klub. Szanując każdą osobę i jej indywidualizm nie możemy jednak pozwolić, aby negatywne wzorce zachowań zniszczyły panujące zasady, którym klub był i jest wierny od zawsze. Te podstawowe zasady dotyczą wszystkich pracowników, a w szczególności piłkarzy. Patryk Małecki zaś swoim zachowaniem przeciwstawił się tym normom, narażając tym samym na szwank dobre imię klubu" - uzasadniła Wisła swoją decyzję. Komunikat wydano po spotkaniu władz klubu z piłkarzem, który bez komentarza opuścił siedzibę Wisły przed południem.
Trener Wisły Kazimierz Moskal oświadczył, że akceptuje decyzję klubu w sprawie piłkarza. Dodał, że jeśli ukarany zawodnik będzie chciał w przyszłości występować w drużynie przez niego prowadzonej, to musi zmienić swoje postępowanie. - Nie dostałem informacji, że on poczuwa się do winy. Jednak to nie chodziło o to, aby mnie przepraszał, tylko aby powiedział publicznie, iż popełnił błąd mówiąc takie rzeczy - tłumaczył.
Kapitanowi żal kolegi
Kolegi z zespołu żal jest kapitanowi krakowskiej drużyny Cezarowi Wilkowi - piłkarz nie chciał jednak szczegółowo oceniać zachowania Małeckiego z ostatnich dni. - Nie chciałbym być jego rzecznikiem prasowym. Żal mi go jednak, że znalazł się w takiej sytuacji. To jest dla niego ciężki moment, ale wszyscy musimy uszanować decyzję władz klubu - podkreślił kapitan "Białej Gwiazdy". Wilk dodał, że wierzy, iż będą jeszcze w przyszłości grać razem w Wiśle.
Małecki nie lubi być zmienianym
Małecki został zmieniony przez trenera Kazimierza Moskala w 57. minucie czwartkowego meczu Ligi Europejskiej ze Standardem Liege. Nie podał ręki trenerowi, a później odmówił udziału w zajęciach drużyny. Nie znalazł się w kadrze na spotkanie T-Mobile Ekstraklasy z KGHM Zagłębiem Lubin (2:2). Po meczu Moskal wyjaśnił, że była to jego decyzja. Szkoleniowiec tłumaczył, że nie miał pretensji o niepodanie ręki, ale o zachowanie i słowa piłkarza następnego dnia po meczu.
Małecki przeprasza
W poniedziałek wieczorem Małecki w oświadczeniu przeprosił trenera Moskala, sztab szkoleniowy, kolegów z drużyny, kibiców Wisły, a przede wszystkim właściciela klubu Bogusława Cupiała. - Wiem, że podczas meczu zachowałem się źle, i ubolewam nad tym, co się wydarzyło. Potrzebowałem czasu, żeby to przemyśleć i dziś przyznaję się do błędu. Przyjmę każdą karę, jaka zostanie na mnie nałożona - podkreślił Małecki, który zaprzeczył jednak, by kiedykolwiek powiedział, że "nie chce grać dla Wisły".
Nie pierwszy razTo nie pierwsza kara nałożona na Małeckiego przez klub, m.in. w sierpniu ubiegłego roku został na tydzień odsunięty od drużyny i musiał zapłacić dotkliwą karę finansową za krytyczne wypowiedzi pod adresem części kibiców przychodzących na stadion przy ul. Reymonta, których odsyłał na drugą stronę Błoń.
23-letni Małecki jest wychowankiem Wigier Suwałki. Do Wisły trafił w 2001 roku. Występuje w niej nieprzerwanie, z wyjątkiem okresu wypożyczenia do Zagłębia Sosnowiec. W 119 spotkaniach zdobył 23 bramki. Osiem razy zagrał w reprezentacji Polski i strzelił dwa gole.pap, ps