Był to bardzo trudny pojedynek dla rozstawionej z numerem piątym polskiej tenisistki. Pierwszego seta wygrała gładko, w drugim uległa po tie-breaku, a w trzecim przegrywała już 3:5, by potem wygrać cztery kolejne gemy i całe spotkanie.
Radwańska lepiej przystosowała się do trudnych warunków w decydujących momentach meczu. Zerwał się wówczas silny wiatr, zmieniający lot piłki, i częściej zaczęła mylić się tenisistka z Montrealu (80. w rankingu WTA). W ostatnim gemie, przy własnym serwisie, Kanadyjka popsuła trzy piłki, a na zakończenie meczu w prostej sytuacji trafiła w siatkę. Mecz trwał 2 godziny i 33 minuty. - Z trudem przebrnęłam tę rundę. Gdy przegrywałam 3:5 w trzecim secie, było już bardzo ciężko. Czeka mnie teraz mecz z Shahar Peer i aby z nią wygrać, muszę być skoncentrowana na 100 procent - powiedziała Radwańska bezpośrednio po meczu. Krakowianka narzekała również na silny wiatr na korcie. - Przy takiej pogodzie bardzo trudno dobiegać do piłek i zdobywać kolejne punkty. Pierwsze spotkanie w turnieju jest zawsze trudne i szalone, tym bardziej cieszę się, że udało się przebrnąć - oceniła.
Z kolejną rywalką, reprezentantką Izraela Shahar Peer (40. WTA) Radwańska ma niekorzystny bilans meczów - 2:3.
pap, ps