Pierwotnie spotkanie miało zostać rozegrane na Stadionie Narodowym w Warszawie, ale uniemożliwia to oczekiwanie na nowy system łączności, z którego korzysta policja. Ma być gotowy w połowie maja. Prezes PZPN Grzegorz Lato po zakończeniu obrad zarządu nie ukrywał, że sprawa finału PP jest coraz bardziej skomplikowana, ale mecz musi się odbyć.
- Chcieliśmy grać na Stadionie Narodowym, jednak NCS (gospodarz obiektu - red.) nam odmówił. Nie otrzymaliśmy konkretnego powodu. Dziwię się, ponieważ jest uchwała PZPN, zgodnie z którą Puchar Polski ma się zawsze odbywać na Stadionie Narodowym, od przyszłego roku regularnie 3 maja. Wytypowaliśmy też dwie inne lokalizacje, ale nic z tego nie wyszło. Teraz szukamy nowego miejsca. Mam nadzieję, że dostaniemy w końcu gdzieś zgodę - oświadczył Lato.
Jak powiedział jeden z członków zarządu, w grę wchodzi stadion Legii przy Łazienkowskiej oraz obiekty we Wrocławiu i Lubinie. - Jesteśmy po rozmowach telefonicznych. W piątek najpóźniej do godz. 14 powinno być wiadomo, gdzie odbędzie się finał. Nie chcę w tej chwili mówić o konkretnych lokalizacjach, żeby "nie spalić" za wcześnie - stwierdził Lato.
Na razie Puchar Polski wkroczył w fazę półfinałów. Legia zmierzy się z Arką Gdynia, a Wisła Kraków z Ruchem Chorzów. Mecze zaplanowano na 3-4 i 10-11 kwietnia (rewanże). Pierwsze spotkania odbędą się w Gdyni i Chorzowie.
zew, PAP