Justyna Kowalczyk: to cud, że do kliniki dotarłam na własnych nogach

Justyna Kowalczyk: to cud, że do kliniki dotarłam na własnych nogach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czołowa biegaczka narciarska świata obecnie porusza się już bez kul i bez stabilizatora. (PAP/ Jacek Bednarczyk)
Operacja kolana, którą Justyna Kowalczyk przeszła w marcu, była konieczna. Lekarze twierdzili, że to cud, iż do kliniki dotarła na własnych nogach. Czołowa biegaczka narciarska świata obecnie porusza się już bez kul i bez stabilizatora.

- Nie powinnam o własnych siłach dokończyć sezonu, dotrzeć do kliniki w  Warszawie. Doktor, który mnie operował mówił, że to cud, że nie dojechałam do niego na wózku. Porównując moje ostatnie problemy zdrowotne do remontu mieszkania, na razie "śmierdzi farbami". Dobre farby muszą długo schnąć - powiedziała w Krakowie Kowalczyk. Przyznała, że chociaż nie porusza się przy pomocy kul i nie musi nosić stabilizatora, to jeszcze nie może normalnie trenować. Mimo to już niedługo, od zgrupowania na lodowcu Dachstein (południowa Austria), rozpoczną się przygotowania do sezonu 2012/2013. Zacznie się ono 2 maja. - Tam stopniowo będziemy zwiększać obciążenia. Myślę że w treningu stylu klasycznego nie powinno być żadnego kłopotu. Trzeba będzie być ostrożnym przy ćwiczeniu stylu dowolnego - zaznaczyła biegaczka.

Jeszcze przed wyjazdem zawodniczka przejdzie rezonans magnetyczny oraz inne zabiegi, które mają przyspieszyć dochodzenie do pełnej sprawności. Jak poinformowała, na lodowiec ma przyjechać z nią i sztabem szkoleniowym nowy fizjoterapeuta. Na próbę. - Nie możemy już dopuścić do  sytuacji, abyśmy gdzieś jechali bez specjalisty w tej dziedzinie -  wyjaśniła. Jej trener Aleksander Wierietielny przyznał, że będzie bardzo ostrożnie wprowadzał swoją podopieczną w cykl treningowy. - Z tego co słyszałem w mediach, doktor Śmigielski wypowiadał się, że  po 16 dniach Justyna była w takim stanie, jak normalnie po sześciu tygodniach rehabilitacji. Ja jednak jestem ostrożny w tych ocenach -  powiedział szkoleniowiec. Kowalczyk i Wierietielny byli gośćmi uroczystości zakończenia sezonu, którą w środę w Krakowie zorganizował Polski Związek Narciarski. W jej trakcie ogłoszono, że narciarkami biegowymi w tzw. kadrze A-mix będzie się zajmować Ivan Hudac, były trener Petry Majdic. - Ma on niesamowity warsztat, co udowodnił chociażby przez wyniki Majdic. Jego zatrudnienie to bardzo dobra decyzja. On wie co zrobić, aby  u siebie mieć dobrych zawodników. Może dzięki niemu będziemy mieć silniejszą sztafetę - skomentowała to Kowalczyk.

Najlepsza polska biegacyka przeszła 20 marca w Warszawie artroskopię prawego kolana. Problemy z nim pojawiły się już pod koniec lata 2011 r., podczas przygotowań do sezonu. Dolegliwości występowały szczególnie podczas jazdy na rowerze, a w mniejszym stopniu w treningu typowo narciarskim. Na początku zmagań Kowalczyk nie narzekała na ból. Z dużą siłą dał o  sobie znać po noworocznym biegu w Oberstdorfie, czwartym etapie Tour de Ski. Dla narciarki z Kasiny Wielkiej był to czwarty start w ciągu czterech dni. Chcąc walczyć o Kryształową Kulę, po konsultacjach z  doktorem Śmigielskim, stosowała leki przeciwzapalne, a operacji poddała się dopiero po zakończeniu rywalizacji o Puchar Świata w sezonie 2011/2012.

eb, pap