W ostatnich tygodniach napastnik Dnipro Dniepropietrowsk mógł mieć swoisty mętlik w głowie. Najpierw cieszył się, gdy Bilic powoływał go do 27-osobowego zespołu narodowego, w którym zabrakło z kolei innych atakujących, jak Ivan Klasnic (Bolton Wanderers) i Mladen Petric (Hamburger SV). Pewność Kalinica wzrosła, gdy wyszedł w podstawowym składzie w meczu towarzyskim z Estonią (3:1) i strzelił bramkę. Ale kilkadziesiąt godzin później musiał się pakować, bo trener z niego zrezygnował.
- Bardzo mi żal Ivicy, ale chcę wykorzystać tę nieoczekiwaną szansę - powiedział Kalinic po informacji o kontuzji Olicia, która wykluczyła ofensywnego gracza Bayernu Monachium z udziału w mistrzostwach Europy. O powtórnym i niespodziewanym powołaniu do reprezentacji dowiedział się w rodzinnym Splicie. Kalinic szykował się do wyjazdu na Ukrainę, a Euro miał oglądać w telewizorze.
- Nie mogłem w to uwierzyć. Pierwsze myśli skierowałem w stronę Ivicy Olicia. To straszny pech, kiedy zawodnik doznaje kontuzji na ostatnim sparingu. Ale właśnie taki jest futbol. Tak jak w życiu, jednym daje radość, drugim smutek. A ja miałem nazajutrz rano lecieć nie do Warszawy, a do Dniepropietrowska... - przyznał wychowanek Hajduka.
Kalinic w ekipie Chorwacji rozegrał do tej pory 13 meczów i strzelił pięć bramek. W eliminacjach ME zdobył dwa gole - z Maltą i bardzo ważnej konfrontacji z Gruzją. Podczas Euro 2012 Chorwaci zagrają z Irlandią, broniącą tytułu Hiszpanią i Włochami.
mp, pap