Rosjanin Iwan Uchow, który zdobył złoty medal igrzysk w skoku wzwyż, jest rozczarowany, iż nie udało mu się pobić rekordu olimpijskiego należącego od 1996 r. do Charlesa Austina (2,39 m). Przeszkodzić mu w tym mieli fotoreporterzy i... skradziona koszulka.
Rosjanin zakończył konkurs na wysokości 2,38 cm. Przed skokiem na rekord olimpijski - na 2,40 m musiał pożyczyć koszulkę od reprezentacyjnego kolegi Andrieja Silnowa, gdyż nie mógł znaleźć swojej. Strącił w pierwszej próbie i zakończył udział w konkursie.
- Myślę, że mógłbym pobić rekord, gdyby fotoreporterzy nie otoczyli mnie po skoku na 2,38, a potem wbiegli niemalże na rozbieg przed kolejną próbą. Straciłem koncentrację, także dlatego, że musiałem czekać aż skończy się półfinał na 200 m kobiet. Z rytmu wybiła mnie też skradziona koszulka startowa. Zniknęła zaraz po tym, jak stało się jasne, że będę mistrzem - powiedział z kwaśną miną Uchow.
Rosjanin wyprzedził rywali zdecydowanie. Drugi był Amerykanin Erik Kynard - 2,33 m, a brąz przypadł trójce skoczków - Katarczykowi Mutazowi Essie Barshimowi, Kanadyjczykowi Derekowi Drouinowi i Brytyjczykowi mającemu polskie korzenie Robertowi Grabarzowi. Wszyscy uzyskali 2,29 m i mieli taką samą liczbę oddanych skoków i strąceńeb, pap