Dariusz Mioduski dopiero co zdążył kupić Legię Warszawa, a już musi się zmierzyć z pierwszym poważnym kryzysem. Biznesmen zapowiedział w rozmowie z "Super Expressem", że pomimo niedzielnych zamieszek nie ma zamiaru się pozbyć klubu.
Mioduski przyznał, że ani razu nie pomyślał, że niepotrzebnie kupił Legię. - Choć to, co się wydarzyło, mocno nas przybiło. Wypruwamy sobie flaki, staramy się, aby marka Legia znaczyła jak najwięcej, a tu coś takiego
Teraz zamiast poświęcić się w stu procentach rozwojowi klubu, to 70 procent czasu poświęcamy wydarzeniom z niedzieli - wyjaśnił w "SE".
Biznesmen zauważył, że Legia to projekt jego życia. - Możemy dużo zdziałać, pomóc klubowi stać się wizytówką stolicy, czymś takim dla Warszawy jak Real dla Madrytu. Burdy to komplikują, ale mam determinację, aby wygrać z bandytami - przyznał Mioduski i dodał, że było mu wstyd przed rodzicami Ondreja Dudy, który przed feralnym spotkaniem z Jagiellonią został zaprezentowany na murawie obiektu przy Łazienkowskiej 3.
pr, "Super Express"
Biznesmen zauważył, że Legia to projekt jego życia. - Możemy dużo zdziałać, pomóc klubowi stać się wizytówką stolicy, czymś takim dla Warszawy jak Real dla Madrytu. Burdy to komplikują, ale mam determinację, aby wygrać z bandytami - przyznał Mioduski i dodał, że było mu wstyd przed rodzicami Ondreja Dudy, który przed feralnym spotkaniem z Jagiellonią został zaprezentowany na murawie obiektu przy Łazienkowskiej 3.
pr, "Super Express"