Mecz świetnie rozpoczął się dla gości, którzy w 6. minucie objęli prowadzenie. Bramkę dla „Brunatnych” oglądaliśmy po akcji niezawodnego duetu. Mateusz Mak podał do brata Michała, który pewnym strzałem pokonał Rodicia.
W 18. minucie Cernych podał do wychodzącego na czystą pozycję Bożoka, ale pomocnika gospodarzy w porę zatrzymał obrońca "Brunatnych".
Górnik dążył do wyrównania i stwarzał kolejne groźne sytuacje. W 40. minucie było już 1:1. Płaskim podaniem z lewej strony w pole karne popisał się Bonin, a Mierzejewski tylko dostawił nogę i piłka wpadła do siatki.
Po zmianie stron gra była zacięta i oglądaliśmy sporo podbramkowych sytuacji. W 65. minucie Mateusz Mak wyszedł sam na sam z bramkarzem zielono-czarnych, który jednak w porę ruszył do piłki i zażegnał niebezpieczeństwo. Trener Jurij Szatałow, aby jeszcze ożywić ofensywę swojej drużyny w 78. minucie dokonał zmiany, Za Cernycha wszedł debiutujący w zespole z Łęcznej Shpetim Hasani. Napastnik z Kosowa mógł rozstrzygnąć losy meczu w 90. minucie, ale po dośrodkowaniu Szałachowskiego uderzył głową minimalnie niecelnie. W doliczonym czasie gry czerwoną kartką za faul na Bożiciu ukarany został Ślusarski.
Ostatecznie mecz beniaminków T-Mobile Ekstraklasy zakończył się remisem 1:1. W następnej kolejce Górnik Łęczna zagra przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa. GKS Bełchatów przed własną publicznością zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.
Wprost.pl