Wielki pech Adama Małysza. Samochód byłego skoczka narciarskiego pod koniec drugiego odcinka Rajdu Dakar doszczętnie spłonął. Dla polskiego kierowcy to koniec wyścigu.
Małysz pokonywał kolejne kilometry drugiego odcinka Rajdu Dakar w niezłym stylu i zajmował miejsce w drugiej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Niestety na 35 kilometrów przed metą jego samochód spłonął.
"WIELKI PECH. Katastrofalna eksplozja na końcówce drugiego etapu. Próbowaliśmy ratować sytuację, ale nasz samochód momentalnie się zajął i spalił.. Niestety jesteśmy zmuszeni wycofać się z rajdu, bo dalej nie da się już jechać. Marzenia musimy odłożyć na kolejny rok. Jesteśmy bardzo smutni i rozczarowani, zwłaszcza że do mety odcinka mieliśmy niecałe 30 kilometrów. Dziękujemy, że byliście z nami..." - napisał na swoim Facebooku Małysz.
Jak podaje Sport.pl, według przebywających na miejscu dziennikarzy samochód spłonął doszczętnie. Ogień strawił nawet paszporty.
Dla Adama Małysza był to czwarty start w karierze w rajdzie Dakar. Przed rokiem Polak zakończył rajd na 13. miejscu.
Pozostali Polacy radzą sobie lepiej. Rafał Sonik prowadzi wśród quadowców, a Krzysztof Hołowczyc jest czwarty.
Wprost.pl, Sport.pl
"WIELKI PECH. Katastrofalna eksplozja na końcówce drugiego etapu. Próbowaliśmy ratować sytuację, ale nasz samochód momentalnie się zajął i spalił.. Niestety jesteśmy zmuszeni wycofać się z rajdu, bo dalej nie da się już jechać. Marzenia musimy odłożyć na kolejny rok. Jesteśmy bardzo smutni i rozczarowani, zwłaszcza że do mety odcinka mieliśmy niecałe 30 kilometrów. Dziękujemy, że byliście z nami..." - napisał na swoim Facebooku Małysz.
Jak podaje Sport.pl, według przebywających na miejscu dziennikarzy samochód spłonął doszczętnie. Ogień strawił nawet paszporty.
Dla Adama Małysza był to czwarty start w karierze w rajdzie Dakar. Przed rokiem Polak zakończył rajd na 13. miejscu.
Pozostali Polacy radzą sobie lepiej. Rafał Sonik prowadzi wśród quadowców, a Krzysztof Hołowczyc jest czwarty.
Wprost.pl, Sport.pl