Polski pięściarz wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby tam trenować i na dłużej związać się z zawodowym boksem. Sam Szpilka mówi, że myśli o co najmniej pięciu latach w Stanach. Niedługo po przylocie do Houston rozpoczął treningi pod okiem Ronniego Shieldsa, który trenował m.in. Evandera Holyfielda i Mike’a Tysona.
Szpilka pojechał do USA ze swoją partnerką Kamilą. Polski bokser myśli o tym wyjeździe jak o milowym kroku w swojej karierze, być może nawet o walkach o mistrzowskie pasy. Jego menadżerem jest Al. Haymon, a trenerem został Ronnie Shields, który szkolił już Tysona, Holyfielda, a także przygotowywał Tomasza Adamka do walki z Chrisem Arreolą.
Pierwsza walka Artura Szpilki odbędzie się niedługo, ponieważ już 24 kwietnia podczas gali w Chicago Polak zmierzy się z Ty Cobbem, ważącym 120 kilogramów Amerykaninem. Wydaje się, że nie będzie to dla niego wielkie wyzwanie, ponieważ Amerykanin jest bokserem dość anonimowym, w dodatku z przeciętnym bilansem walk (18-6, 10 KO).
- Wiadomo, że nie jest to nie wiadomo kto, ale szczerze to ja w ogóle nie powinienem toczyć tej walki, bo długo nie trenowałem stricte boksersko, wracam po kontuzji. Mam zrobić swoje, a potem zobaczymy. Są plany na bardzo fajne nazwiska - przyznaje Szpilka.
pg, sport.tvn24.pl
Pierwsza walka Artura Szpilki odbędzie się niedługo, ponieważ już 24 kwietnia podczas gali w Chicago Polak zmierzy się z Ty Cobbem, ważącym 120 kilogramów Amerykaninem. Wydaje się, że nie będzie to dla niego wielkie wyzwanie, ponieważ Amerykanin jest bokserem dość anonimowym, w dodatku z przeciętnym bilansem walk (18-6, 10 KO).
- Wiadomo, że nie jest to nie wiadomo kto, ale szczerze to ja w ogóle nie powinienem toczyć tej walki, bo długo nie trenowałem stricte boksersko, wracam po kontuzji. Mam zrobić swoje, a potem zobaczymy. Są plany na bardzo fajne nazwiska - przyznaje Szpilka.
pg, sport.tvn24.pl