Tokio 2020. Polki odebrały medale olimpijskie. Anita Włodarczyk w wywiadzie uspokoiła fanów
4 sierpnia nie dla wszystkich lekkoatletów rozpoczął się dobrze, bo słabe występy notowali między innymi Damian Czykier oraz Marcin Krukowski. Dużo lepsze wspomnienia z tego poranka będą miały natomiast Anita Włodarczyk oraz Malwina Kopron. Polki, które poprzedniego dnia zdobyły medale igrzysk olimpijskich, wzięły udział w ceremonii i odebrały należne im odznaczenia.
Włodarczyk i Kopron zdobyły medale
Przypomnijmy – pierwsza z wymienionych zawodniczek zdobyła już trzeci krążek na tego typu imprezie. Pozwolił jej na to znakomity rzut aż na 78,48 metra. Druga nasza reprezentantka stanęła na najniższym stopniu podium dzięki odległości 75,49.
Po odebraniu medali obie sportsmenki udzieliły krótkich wywiadów, jednak zdecydowanie ważniejszy był ten Włodarczyk. Jako że ma ona już 35 lat, a za sobą wyjątkowo groźną kontuzję, kibice zastanawiali się, czy będzie chciała kontynuować karierę. Młocistka rozwiała wszelakie wątpliwości.
Włodarczyk jeszcze nie kończy kariery. Pojedzie na kolejne igrzyska?
– Pewnie gdyby pani Irena Szewińska była z nami, to też by wzięła udział w dzisiejszej celebracji. Łezka mi się w oku zakręciła. Jak już otrzymałam medal, to pomyślałam sobie: „Kurczę, ale to ciężkie” – rozpoczęła Polka w rozmowie z Eurosportem.
– Ja na wiek nie patrzę. Doktor Śmigielski poprzestawiał mi w głowie w tym względzie. Wcale nie jest tak, że gdy człowiek starszy, to zaraz musi kończyć karierę. Jestem przykładem, że tak nie jest. Chodzi o to, aby się dobrze prowadzić pod kątem zdrowotnym. Kontuzja, która wykluczyła mnie ze sportu na dwa lata, wynikała z przemęczonego organizmu. Teraz wiem, że mogę jeszcze parę lat porzucać. W Paryżu (gdzie odbędą się kolejne letnie igrzyska olimpijskie – przyp. red.) nie byłam, więc zostawię sobie ten kraj na 2024 rok. Nie wiem, czy uda mi się tam pojechać, ale na razie zapewniam, że jeszcze nie kończę kariery – stwierdziła Włodarczyk.