Do rywalizacji olimpijskiej w rzucie młotem przystąpiły trzy Polki: Anita Włodarczyk, Malwina Kapron i Joanna Fiodorow. Jako pierwsza wystąpiła Włodarczyk, która wygrała eliminacje z wynikiem 76,99 m. Pierwszą próbę w finale dwukrotna mistrzyni olimpijska jednak spaliła, znacznie „przekręcając” rzut i trafiając w siatkę. Pierwszy rzut spaliła także Fiodorow, której próba nie była mierzona, ponieważ młot wylądował poza wyznaczonym promieniem. Nerwowo zaczęła również Kopron, która podobnie jak Włodarczyk trafiła w siatkę.
Włodarczyk w drugiej próbie potwierdziła, że nawet po długiej przerwie w startach jest faworytką do medalu. Polka rzuciła 76,01 m i objęła prowadzenie. Fiodorow również trafiła, a jej młot wylądował na 73,09 m. Po chwili taki sam rezultat osiągnęła Kopron, co dawało Biało-Czerwonym ex aequo piąte miejsce.
Świetna Włodarczyk w trzeciej kolejce
Trzecia próba była kolejnym popisem w wykonaniu Włodarczyk, która rzuciła na 77,44 m i umocniła się na pozycji liderki. Fiodorow uzyskała 73,46 m i dostała się do wąskiego finału, gdzie kwalifikowało się osiem zawodniczek. Kopron wprawdzie spaliła ostatnią próbę, ale również awansowała do czołówki.
Kopron otworzyła wąski finał wynikiem 74,11 m. Fiodorow w czwartej kolejce spaliła swój rzut, a Włodarczyk jeszcze poprawiła swój rezultat, osiągając 78,48 m. W piątej kolejce Fiodorow rzuciła na 73,83 m. Kopron za to popisała się fantastycznym rzutem na 75,49 m i dość nieoczekiwanie awansowała na drugie miejsce. Ostatecznie Anita Włodarczyk zajęła pierwsze miejsce, a Malwina Kopron rywalizację zakończyła na trzeciej pozycji.
Czytaj też:
Tokio 2020. Mamy kolejny medal! Świetny występ Michalika