Siatkarski mistrz świata wrócił do gry. Po meczu PlusLigi wyznał, czego mu brakuje

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przerwała serię zwycięstw Projektu Warszawa, który wygrał trzy poprzednie spotkania ligowe. Tym razem stołeczny klub musiał uznać wyższość mistrzów Polski, a spotkanie zakończyło się triumfem gospodarzy w czterech setach (3:1). Na parkiecie pojawił się Artur Szalpuk, który wraca do gry po naderwaniu mięśni brzucha.
PlusLiga. Artur Szalpuk wraca do zdrowia
Siatkarski mistrz świata z 2018 roku po meczu przyznał, że czuje się coraz lepiej i z każdym dniem widzi znaczącą poprawę stanu zdrowia. – Brzuch już jest zaleczony i teraz tylko potrzeba odpowiedniej ilości jednostek, żeby się odbudować – przyznał w rozmowie z Polsatem Sport. Przyjmujący zdradził też, czego wciąż mu brakuje. – Fizycznie nie czuję dużej różnicy, trochę brakuje mi jeszcze dotknięć piłki i treningów – zaznaczył.
Szalpuk odniósł się również do samego meczu, który określił mianem „zimnego prysznica”. Jak zaznaczył, siatkarze Projektu po serii trzech zwycięstw mieli ochotę na kolejne triumfy, a on sam w trakcie spotkania z ZAKSĄ czuł, że kolejna wygrana jest osiągalna. – ZAKSA była dla nas jak najbardziej do ogrania, ale jak ma się te okazje, to trzeba je wykorzystywać, a my ich nie wykorzystaliśmy. Duża szkoda – podkreślił.
Już w sobotę 12 listopada podopiecznych Roberto Santilliego czeka kolejne trudne zadanie. Projekt podejmie w Warszawie Jastrzębski Węgiel, który z kompletem zwycięstw jest liderem PlusLigi, a w ostatniej kolejce pokonał rozpędzoną Asseco Resovię Rzeszów. Szalpuk nie ma wątpliwości, że jego drużynę czeka trudne zadanie. – Łatwo nie będzie, ale trzeba wyjść, walczyć i pokazać jak najlepszą siatkówkę. Mam nadzieję, że tego dnia może będziemy lepsi – powiedział.