Emocjonalny powrót Igi Świątek do przeszłości. „Tylko tego chciałam”
Iga Świątek już w wieku sześciu lat zaczęła swoją przygodę z tenisem. Niewielu wierzyło, że za kilkanaście lat Polka pochodząca z Raszyna zostanie najlepszą zawodniczką na świecie, ale tak się jednak stało i od 4 kwietnia znajduje się na szczycie rankingu WTA.
Pierwsza rakieta świata poinformowała na swoim Twitterze, iż po ostatnim sezonie, który był genialny w jej wykonaniu, zatrzymała się na chwilę i spojrzała wstecz na swoją drogę do tego miejsca, w którym teraz jest. „The Players Tribune pomogło mi w tym i tak powstał tekst, dzięki któremu mam nadzieję, że poznacie mnie trochę lepiej” – napisała Iga Świątek.
Iga Świątek: Skrycie pragnęłam tylko nieco lepiej radzić sobie w syt. towarzyskich
W swoim tekście Iga Świątek przyznała się, że nie wyglądało to tak, że marzyła w dzieciństwie, by zostać znaną tenisistką. „Prawdę mówiąc, skrycie pragnęłam tylko nieco lepiej radzić sobie w sytuacjach towarzyskich, czuć się swobodniej wśród ludzi” – zdradziła.
Najlepsza tenisistka świata przyznaje, że w przeszłości była introwertyczką, a to sprawiało, że miała trudności, by rozmawiać z ludźmi. „Do 17 lub 18 roku życia nawet patrzenie moim rozmówcom w oczy czasami stanowiło dla mnie wyzwanie. Okropnie się z tym czułam” – wspomina.
Życie Igi Świątek zmieniło się po zwycięstwie w pierwszym Wielkim Szlemie
Jednak po rozpoczęciu kariery tenisistki, zyskaniu rozpoznawalności, a w szczególności po triumfie w pierwszym dużym turnieju życie Igi Świątek obróciło się do góry nogami. „Nie da się w żaden sposób przygotować do pierwszego zwycięstwa w Wielkim Szlemie, zwłaszcza jeśli ktoś – jak ja – jest introwertykiem i pochodzi z kraju, w którym nikt nie spodziewa się po zawodnikach takich sukcesów w tenisie” – stwierdziła tenisistka.
Raszynianka zdradziła, że wówczas jej życie zmieniło się niemal z dnia na dzień. Pierwsza rakieta świata przyznaje, że jest jeszcze wiele miejsc na świecie, w których nie jest rozpoznawalna, ale w Polsce jest zupełnie inaczej. „Tu zdarzało się nawet, że ktoś rozpoznał mnie po głosie, gdy zamawiałam jedzenie. Jestem za to wdzięczna, chociaż przyznam, że czasem mi z tym dziwnie – bywa, że czuję się zakłopotana” – informuje.