Halvor Egner Granerud dolał oliwy do ognia, a teraz się kaja. Przy okazji wbił kolejną szpilkę
Rywalizacja w tegorocznych mistrzostwach świata w skokach narciarskich jest bardzo zacięta. W pierwszym konkursie indywidualnym, który odbył się w Planicy, zatriumfował Piotr Żyła, a wielki faworyt, Halvor Egner Granerud, mocno rozczarował. Norweg był wściekły i w pierwszym odruchu zrzucił winę za słaby występ na jury, które dopuściło go do skoku w złych warunkach. „Parodia skoków narciarskich” – powiedział. Teraz jednak, kiedy ochłonął, postanowił w bardziej racjonalny sposób skomentować całą sytuację.
Halvor Egner Granerud wycofał się ze swoich poprzednich słów
Przede wszystkim 26-latek przyznał, że przesadził, wypowiadając się za ostro, gdy górę wzięły emocje. – To było trochę za mocne określenie – stwierdził, cytowany przez serwis sport.pl. Przy okazji wbił szpileczkę norweskim mediom. – One są naprawdę dobre w wyciąganiu negatywnych opinii – przyznał.
Ponadto Granerud pokajał się względem zarzutów, które pierwotnie postawił organizatorom konkursu i jury, jakoby ten był niesprawiedliwie prowadzony. – Myślę, że po wszystkim można przyznać, że zawody były dość fair. Niektórzy mieli dobry wiatr i oddali dobre skoki, a ja nie. Jest, jak jest – dodał.
Halvor Egner Granerud wie, że tez zawiódł
Przy jednym Norweg jednak wciąż ostaje. Chodzi mianowicie o fakt, że akurat przed jego startem warunki stały się wyjątkowo niekorzystne i miało to wpływ na jego wynik. Z drugiej strony mógł to nadrobić pod kątem technicznym, lecz tego nie zrobił i w tej kwestii jedynie on sam ponosi odpowiedzialność.
– Pozostanę przy tym, że miałem trudne warunki, choć prawdą jest, że mogłem skoczyć jeszcze lepiej, gdybym skoczył jak w najlepszych próbach. Wtedy dostałbym o wiele więcej punktów i miałbym szansę na lepszy rezultat – zakończył obecny lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.