Andrea Anastasi nie wytrzymał. Uderzył w prezesa Perugii
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle ograła Sir Safety Perugię 3:1 i zameldowała się w trzecim finale Ligi Mistrzów z rzędu. Naszpikowani gwiazdami Włosi nie byli w stanie odwrócić losów tego dwumeczu, więc klątwa półfinału Ligi Mistrzów trwa nadal.
Krytyka prezesa Perugii i niepewna przyszłość Andrei Anastasiego
Nie wiadomo, jaka będzie teraz przyszłość Andrei Anastasiego, który w ostatnim czasie był publicznie krytykowany przez Gino Sirciego za ostatnie wyniki. Przypomnijmy, Perugia przez cały sezon grała bardzo dobrze, a dopiero w końcówce złapała zadyszkę i nie dała rady przebrnąć przez półfinał Ligi Mistrzów oraz męczy się w ćwierćfinale play-offów ligi włoskiej. Już w poniedziałek Wilfredo Leon i spółka zagrają 5. i decydujący ćwierćfinał przeciwko Allianz Milano.
Przed kilkoma dniami Gino Sirci – prezes Sir Safety Perugii stwierdził, że jego drużyna gra źle i obarczył winą Andreę Anastasiego. – Trener nie potrafi rozwiązać problemów, które mamy w tej chwili. Od czasu Pucharu Włoch gramy źle. Nie przyjmujemy dobrze i w konsekwencji nie atakujemy tak jak powinniśmy – stwierdził i dodał, że zespół cierpi z tego powodu.
Andrea Anastasi odpowiedział Gino Sirciemu
Po przegranym rewanżu z ZAKSĄ i odpadnięciu z Ligi Mistrzów Andrea Anastasi odpowiedział na zarzuty prezesa. Jak poinformowali dziennikarze „Przeglądu Sportowego” włoski szkoleniowiec zaapelował o zaprzestanie publicznej krytyki zespołu, bo to może dołożyć kolejnych problemów w trudnym dla nich czasie.
- Stwarzanie problemów i narzekanie to największy błąd w tym momencie – podkreśłił Anastasi.
Na razie nie wiadomo, jaka będzie przyszłość trenera Sir Safety Perugii, ale wydaje się, że ewentualna porażka w ćwierćfinale play-offów z Allianz Milano przeleje czarę goryczy.