ZAKSA napisała wspaniałą historię! Perugia na kolanach

ZAKSA napisała wspaniałą historię! Perugia na kolanach

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Źródło:Newspix.pl / Marcin Bulanda/PressFocus
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zameldowała się w finale Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Jastrzębskim Węglem! Ekipa Tomasa Sammelvuo napisała piękną historię!

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle stanęła przed najważniejszym zadaniem w sezonie. Po pierwszym triumfie nad Sir Safety Perugią w pierwszej odsłonie dwumeczu półfinałowego Ligi Mistrzów przyszedł czas na rewanż. Na zwycięzcę tego spotkania w finale czekał już Jastrzębski Węgiel. Zobaczyliśmy znakomite starcie we Włoszech.

Kapitalna postawa Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Podopieczni Tomasa Sammuelvo znakomicie weszli w spotkanie. Choć pierwszy punkt zdobyli gospodarze, to błyskawicznie wyszli na dwupunktowe prowadzenie, które utrzymywało się aż do stanu 6:4. Następnie nastał lepszy moment Perugii, która po udanym bloku wyszła na prowadzenie. Po stronie ZAKSY bardzo aktywnym zawodnikiem był David Smith, który regularnie wychodził do ataków, jednak zepsuł też serw. Kędzierzynianie doprowadzili do wyrównania 11:11, po czym zdobyli aż trzy punkty z rzędu.

Andrea Anastasi wyczuł nerwówkę w grze swojej ekipy, dlatego poprosił o przerwę. Najjaśniejszym punktem ekipy z Perugii był Flavio Gualberto, który raz po raz trafiał w boisko. Przy stanie 15:17 dla ZAKSY Aleksander Śliwka trafił w aut, przez co gospodarze mieli już tylko jeden punkt straty. Na szczęście przyjmujący szybko się zrehabilitował, obijając ręce rywali. Goście bez przerwy prowadzili swoją grę, i dzięki dwóm udanym kontrom doprowadził do stanu 17:20.

W końcówce pierwszej odsłony meczu zobaczyliśmy bardzo zaciętą grę. Choć ekipa z Polski wygrywała 22:19, to Włosi zdołali wyrównać, bardzo skutecznie blokując atak Łukasza Kaczmarka. Następnie Płotnytski posłał piłkę w aut, ale kolejna kontra Perugii już była skuteczna. Następnie kapitalnym atakiem popisał się Bartosz Bednorz, a seta zakończył blok złożony z Łukasza Kaczmarka i Davida Smitha. ZAKSA potrzebowała tylko jednego seta do awansu.

twitter

Historia napisała się na naszych oczach!

Włoski szkoleniowiec Perugii mocno motywował swoich zawodników w przerwie, co też przełożyło się na wynik. Kędzierzynianie przegrywali 4:1, ale szybko zaczęli odrabiać straty. W drużynie z Włoch szaleli Wilfredo Leon i wspomniany wcześniej Flavio Gualberto. W pewnym momencie tablica wyników pokazywała 10:6, ale ta chwila okazała się zwrotna. ZAKSA w niewirygodnie pięknym stylu wróciła do gry, zdobywając aż siedem punktów z rzędu i wychodząc na prowadzenie 13:10.

Andrea Anastasi musiał reagować, dlatego ponownie poprosił o czas. Choć udało im się doprowadzić tylko do jednopunktowej straty, to nie zdołali zdeprymować ekipy Tomasa Sammelvuo. David Smith i Bartosz Bednorz regularnie zdobywali punkty i doskonale spisywali się w bloku, co przekładało się na wynik. Herrera posłał piłkę daleko za boisko z prawej flanki, co dało już prowadzenie 19:15 dla kędzierzynian. Zawodnicy Perugii zdawali się całkowicie zdezorientowani. Ich strata wynosiła już sześć punktów przy piłce setowej, którą bezlitośnie wykorzystali, wygrywając 18:25 i ostatecznie meldując się w finale Ligi Mistrzów!

twitter

Perugia utrzymywała honor do końca meczu

Ponieważ sprawa była już załatwiona fiński szkoleniowiec wystawił całkowicie inną szóstkę. Perugia weszła lepiej w trzeciego seta i w pewnym momencie prowadziła już trzema punktami 7:4. Polska ekipa wyraźnie poddawała się grze gospodarzy, raz za razem nie trafiając atakami w boisko i dając się blokować przeciwnikom. Jednym z aktywniejszych zawodników ZAKSY był Bartłomiej Kluth. Mimo kilku udanych zagrań, to wciąż inicjatywa była po stronie Włochów i ich prowadzenie wynosiło już 16:10.

Sytuacja nie zmieniła się do samego końca seta, choć był moment, podczas którego kędzierzynianie zaczęli odrabiać straty. Po stronie Perugii bardzo dobrze spisywał się Kamil Semeniuk. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:19 dla gospodarzy, choć waga meczu i tak już została rozstrzygnięta.

ZAKSA dopięła formalności

W czwartym secie zobaczyliśmy znacznie lepszą grę ZAKSY. Szybko wyszli na prowadzenie 3:1, ale gospodarze doprowadzili do wyrównania. Herrera nie potrafił wykorzystać serwisu, trafiając w siatkę, po czym Kamil Semeniuk wykorzystał atak po skosie. Dalsza część seta to była regularna gra punkt za punkt. Perugia wyszła na prowadzenie przy stanie 10:9 za sprawą asa serwisowego Płotnitskiego. Od tamtej chwili inicjatywa była po stronie Włochów, choć mieliśmy kilka zwrotów.

Końcówka czwartej odsłony była znakomita. Kędzierzynianie zdołali odrobić trzypunktową stratę i doprowadzić do remisu 21:21. Moment po tej sytuacji potężna zagrywka Bartłomieja Klutha sprawiła, że ZAKSA wyszła na prowadzenie 22:23, ale gospodarze się nie poddawali i pierwsi mieli piłkę setową, której nie zdołali wykorzystać. Tablica wyników pokazywała stan 25:25 i Przemysław Stępień doskonale zablokował przeciwnika, dzięki czemu mieliśmy piłkę meczową dla Polaków. Płotnitsky nie trafił w boisko i po weryfikacji sędziowskiej mecz został zakończony.

Czytaj też:
Nikola Grbić wróży wielki sukces polskiemu klubowi. Mocne słowa selekcjonera Biało-Czerwonych
Czytaj też:
Zdumiewające wyznanie polskiego siatkarza. Otwarcie mówił o kompleksach

Źródło: WPROST.pl / Twitter