Thriller w meczu Jastrzębskiego Węgla. Historyczny wyczyn w Lidze Mistrzów

Thriller w meczu Jastrzębskiego Węgla. Historyczny wyczyn w Lidze Mistrzów

Tomasz Fornal
Tomasz Fornal Źródło:Newspix.pl / Tomasz Kudala / PressFocus
Jastrzębski Węgiel musiał wykonać tylko jeden krok, by wywalczyć historyczny awans do finału Ligi Mistrzów. W pierwszym półfinale Halkbank Ankara nie miał zbyt wiele do powiedzenia i przegrał 3:1 z lepiej dysponowanym rywalem. By zameldować się w finale LM, Pomarańczowi musieli wygrać co najmniej dwa sety.

W ten mecz bardzo dobrze weszli zawodnicy Halkbanku Ankara, a już po pierwszej akcji było widać, że goście nie odpuszczą. Turcy wybronili się przy akcji gospodarzy i byli w stanie wyprowadzić świetną kontrę. Kapitalną interwencją popisali się Tomasz Fornal i Jakub Popiwczak, ale Stephen Boyer nie skończył tego ataku, co zadziałało jak woda na młyn dla Halkbanku, który zdobywał kolejne punkty.

Liga Mistrzów: Trudny początek pierwszego seta i odwrócenie losów spotkania

Po chwili goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie (2:5), głównie za sprawą Nimira Abdel-Aziza, który straszył Jastrzębian zagrywką i atakiem. Jednak w pewnym momencie coś się zacięło w grze gości, co wykorzystał Jurij Hładyr, który zaserwował dwa asy i dał Pomarańczowym prowadzenie 8:7. W kolejnej akcji Jastrzębski Węgiel dołożył blok na Nimirze, co pozwoliło odskoczyć na dwa „oczka”.

Jastrzębski Węgiel znalazł swój rytm i dzięki serii czterech punktów z rzędu odskoczył na sześć „oczek” (16:10). Benjamin Toniutti koncertowo rozprowadzał kontrataki na Hładyra, Boyera czy Fornala, którzy błyszczeli od początku tego seta. Dzięki tej skutecznej grze w ataku i świetnej grze w bloku podopieczni Marcelo Mendeza podwyższyli przewagę do 19:12 i już nie pozwolili odwrócić losów tego seta. Pierwsza partia padła łupem gospodarzy, któzy rozbili Halkbank Ankara 25:15.

Drugi set i odłożony awans do finału Ligi Mistrzów

Wynik w pierwszej partii sprawił, że Jastrzębski Węgiel potrzebował jeszcze jednego seta, by awansować do finału Ligi Mistrzów, lecz Halkbank nie zamierzał się poddawać. Turcy bardzo szybko wyszli na trzypunktowe prowadzenie 2:5, ale to była zasługa indywidualnych błędów m.in. Tomasza Fronala.

Przy wyniku 5:10 dla Halkbanku Marcelo Mendez poprosił o czas, by dokonać pewnych korekt w grze swoich podopiecznych. Po tym time-oucie świetnie akcję wykończył Tomasz Fornal, który chwilę wcześniej popełnił kolejny błąd w przyjęciu. To, co dawało punkty w pierwszym secie, czyli szczelny i skuteczny blok, w drugiej partii przestał funkcjonować. Pomarańczowi nie byli w stanie zablokować Bruno, który inteligentnie obijał naszą ścianę.

W drugiej części seta Marcelo Mendez zmienił Stephena Boyera i Benjamina Toniuttiego, ale to nie przyniosło oczekiwanego skutku. Przy wyniku 10:17 trener poprosił o kolejny czas, który poskutkował zniwelowaniem straty punktowej. W tym secie bardzo duży wpływ na ten wynik miała zagrywka, która w tej partii była zdecydowanie lepsza po stronie Halkbanku. Niestety to rywale byli górą w tym secie 18:25.

Brak reakcji Jastrzębskiego Węgra na grę Halkbanku

By znów wyjść na prowadzenie, Jastrzębski Węgiel musi znacznie lepiej zagrywać i przyjmować serwis rywali. Niestety już w pierwszej akcji Trevor Clevenot został zablokowany, a potem Halkbank dołożył drugi punkt z zagrywki. Podopieczni Marcelo Mendeza już trzecią partię rozpoczął bardzo niemrawo i nerwowo, a z kolei Turcy byli bardzo pewni i skuteczni w swoich poczynaniach.

Już po chwili Jastrzębianie przegrywali 1:7, co nie zwiastowało niczego dobrego. Ponadto gracze Halkbanku piekielnie mocno serwowali i szarpali naszą defensywę. Na szczęście podopieczni Marcelo Mendeza się przebudzili i zdobyli dwa punkty za sprawą Clevenota i Fornala, ale nie trwało to zbyt długo, bo Turcy od razu to odrobili.

Jastrzębski Węgiel był bliski odwrócenia losów seta

Jeszcze w pierwszej części seta goście zaczęli popełniać indywidualne błędy, co poskutkowało zniwelowaniem straty do dwóch punktów (9-11). Mimo to Jastrzębianie nie byli w stanie kończyć akcji za pierwszym razem, a rywale byli bardzo skuteczni. W drugiej części seta Halkbank odskoczył na cztery punkty przewagi (13:17).

Punktem przełomowym w tym secie był blok Tomasza Fornala na Nimirze Abdel-Azizie. Dało to Jastrzębianom 16 punkt, przy 17-punktowym dorobku Halkbanku. Jastrzębski Węgiel w efektownym stylu doprowadził do wyrównania 18:18. Tomasz Fornal popisał się sprytem i wcisnął piłkę między dwóch blokujących rywali. Po tej akcji zaiskrzyło pod siatką, ale nie do końca wiadomo, z jakiego powodu zawodnicy tureckiego zespołu się oburzyli.

Końcówka tego spotkania była bardzo emocjonująca i bardzo wyrównana (21:21). Niestety pierwszą piłkę setową mieli Turcy, którzy wykorzystali ją za pierwszym podejściem. Ten set skończył się 22:25.

Jastrzębski Węgiel – Halkbank Ankara. Set prawdy

Drugi set rozpoczął się zupełnie inaczej, niż te trzy poprzednie. Po raz pierwszy to Turcy musieli gonić wynik za sprawą świetnie zagrywającego Jurija Hładyra. To dzięki piekielnie mocnej zagrywce środkowego Jastrzębski Węgiel wyszedł na prowadzenie 4:1. Tak jak w tym secie powinni byli grać podopieczni Marcelo Mendeza, którzy byli odważni i ofiarni w obronie. Ponadto przebudził się Stephen Boyer, który w bezkompromisowy sposób „wbijał gwoździe” Halkbankowi. Nawet Nimir Abdel-Aziz zaczął popełniać błędy na zagrywce i w ataku.

Po akcji dającej prowadzenie Jastrzębskiemu Węglowi 12:6 wywołało się kolejne zamieszanie za sprawą trenera Halkbanku Ankara. Szkoleniowiec poprosił o challenge, by znaleźć błąd u Tomasza Fornala i Jurija Hładyra. Sędziowie nie dopatrzyli się nieczystego zagrania zawodników gospodarzy, lecz innego zdania był Taner Atik, który zaczął protestować, za co otrzymał żółtą kartkę.

Ta przerwa nie wybiła z rytmu gospodarzy, a Trevor Clevenot zdobył asa serwisowego. Przy wyniku 16:7 na zagrywkę wszedł Jurij Hładyr, który niestety zaserwował w siatkę. Jastrzębski Węgiel zdeklasował Halkbank w tym secie 25:16 i zapewnił sobie awans do finału Ligi Mistrzów.

Piąty set to już była formalność

Piąty set był już tylko formalnością. Marcelo Mendez pozwolił odpocząć podstawowym graczom i pozwolił poczuć tę atmosferę rezerwowym. Tie-breaka lepiej rozpoczęli Turcy, którzy zdobyli trzy punkty z rzędu i wyszli na prowadzenie 0:3, które potem utrzymali (2:5). Jednak potem rezerwowi się rozgrzali i doszli Halkbank na 4:6, a za sprawą Tervaporttiego doprowadzili do wyrównania. Jednak to przy prowadzeniu Turków 7:8 doszło do przejścia.

Po zamianie stron do głosu wrócili goście, którzy znów odskoczyli najpierw na dwa punkty (8:10), a potem jeszcze powiększyli ją do czterech (8:12). Ostatecznie tenset zakończył się zwycięstwem Halkbanku Ankara 12:15, a cały mecz 2:3.

Czytaj też:
Trefl Gdańsk ma plan na Jastrzębski Węgiel w play-offach. Lukas Kampa się wygadał
Czytaj też:
Poznaliśmy drużynę rundy zasadniczej PlusLigi. Kilka wyborów zagotowało kibiców

Źródło: WPROST.pl