Polski weteran UFC nie powstrzymał groźnego rywala. Sędzia szybko przerwał walkę

Polscy fani UFC mają od dłuższego czasu wiele powodów do zadowolenia. Często mogą śledzić walki przedstawicieli Biało-Czerwonych. Dużo się mówi o nadchodzącym pojedynku Jana Błachowicza z Alexem Pereirą podczas gali UFC 291, która odbędzie się w amerykańskim Salt Lake City 29 lipca. Pojedynek będzie co-main eventem gali oraz eliminatorem do tytułu mistrzowskiego kategorii półciężkiej.
Marcin Tybura szybko przegrał walkę w UFC
Swoją walkę ma już za sobą Marcin Tybura. Przedstawiciel wagi ciężkiej bił się na gali UFC Fight Night 224 w Londynie. Co więcej, pojedynek zawodnika urodzonego w Uniejowie z Tomem Aspinallem kończył galę w stolicy Anglii. Niestety walka nie trwała długo i skończyła się niekorzystnie dla Polaka.
Rywal rozpoczął pojedynek od kopnięcia, za którym poszły kolejne ciosy. Brytyjczyk od początku posiadał inicjatywę, a „Tybur” trzymał się środka oktagonu. Chwilę później otrzymał od rywala potężny cios z prawego prostego. Polak padł na ziemię, a następnie musiał zmierzyć się z salwą ciosów Aspinalla. Ten dopełnił formalności, przez co po 73 sekundach od początku walki sędzia Marc Goddard przerwał pojedynek.
Aspinall (13-3) zaliczył udany powrót po kontuzji odniesionej w walce z Curtisem Blaydesem. Do ubiegłego roku Brytyjczyk pozostawał niepokonany w UFC. Teraz dzięki szóstej wygranej w amerykańskiej federacji może liczyć na walkę zbliżającą go do tytułu mistrzowskiego.
Kariera Marcina Tybury
Dla Tybury (bilans 24 zwycięstw, 8 porażek), który w UFC rywalizuje od 2016 roku, była to już siódma porażką w największej federacji MMA na świecie. Przed walką z Aspinallem pokonał Błagoja Iwanowa i Aleksandra Romanowa. Były mistrz federacji M-1 Global po raz drugi w karierze miał możliwość kończyć galę UFC.