Robert Karaś wskazał palcem winnego. To on ograniczył rozwój jego kariery
— W sytuacjach wykrycia dopingu, to zawodnik ponosi odpowiedzialność. Okoliczności są istotne w perspektywie ewentualnego łagodzenia sankcji. Niemniej jednak mamy tu do czynienia z obecnością substancji zabronionej, drostanolonem, który nie jest stosowany zwykle przy leczeniu kontuzji. Nie jest w ogóle stosowany przy leczeniu kontuzji! — powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” Michał Rynkowski, szef POLADA. To nie koniec jego wypowiedzi o sytuacji Roberta Karasia.
Robert Karaś może otrzymać czteroletnią dyskwalifikację
W dalszej części rozmowy ze wspomnianym źródłem Michał Rynkowski powiedział, że możliwe, lecz mało prawdopodobne jest, iż nielegalne substancje wykryte w organizmie Roberta Karasia dostały się tam poprzez suplementy diety. Bierze pod uwagę możliwość celowego zastosowania, ponieważ wpływają one na wyniki w sportach wytrzymałościowych. Jednocześnie zapowiedział, że rekordziście 10-krotnego Ironmana grożą cztery lata dyskwalifikacji oraz utrata rekordu we wspomnianych zawodach.
Robert Karaś stwierdził, że Michał Rynkowski mocno wpłynął na blokadę jego rozwoju sportowego. — Przez niego straciłem 600 tys. zł w jeden dzień, natomiast takie jest życie — powiedział triathlonista, dodając, iż w dalszym ciągu jest w stanie udowodnić swoją „czystość” i startować w innych federacjach. Jednocześnie nie zgodził się ze słowami dyrektora Polskiej Agencji Antydopingowej.
— Gość się wypowiada, że grożą mi 4 lata, że to jakaś najpoważniejsza historia i tak dalej. Jeżeli będę zdyskwalifikowany, będę w IUTA, jednej z federacji. Rozmawiałem z prezesem drugiej federacji ultra, zaprosił mnie na wyścig w lutym i ja tam wiem, że będę się próbował się oczyścić. Wiem, że pobiję rekord. Zrobię to na czysto, jak zawsze robiłem. I to podobno też będzie miało wpływ na tę decyzję IUTA, że mogą mi karę skrócić — mówił Robert Karaś w „Hejt Parku”.