Asseco Resovia odwróciła losy meczu. Stal Nysa nie wykorzystała swojej szansy

Dodano:
Stal Nysa – Asseco Resovia Źródło: Newspix.pl / Lukasz Sobala / PressFocus
W meczu 6. kolejki PlusLigi Asseco Resovia udała się na wyjazd, gdzie zmierzyła się z PSG Stalą Nysa. Po pięciu spotkaniach brązowi medaliści polskiej ligi mają osiem pkt i trzy zwycięstwa na koncie i plasują się na ósmym miejscu. Tuż za nimi z dwoma „oczkami” mniej plasują się ich dzisiejsi rywale.

To spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli gospodarze ze Stali Nysa, którzy za sprawą skutecznego Michała Gierżota bardzo szybko wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Jednak nie byli w stanie go utrzymać, bo momentalnie rzeszowianie doprowadzili do wyrównania. Przy wyniku 7:7 gospodarze popełnili indywidualne błędy i sytuacja się odwróciła, bo to Asseco Resovia wyszła na dwupunktowe prowadzenie, które szczelnym blokiem i skutecznym atakiem powiększyli do czterech „oczek”.

Michał Gierżot pokazał klasę w końcówce, ale to Resovia zatriumfowała

Kiedy podopieczni Daniela Plińskiego zbliżali się na jeden-dwa punkty do rzeszowian, pojawiały się w ich szeregach niewymuszone błędy, które pozwalały gościom utrzymywać przewagę aż do decydujących faz seta. Jeszcze w pierwszej odsłonie na parkiecie w barwach Stali Nysa pojawił się wracający po kontuzji Maciej Muzaj, który przed rokiem bronił barw Asseco Resovii.

W końcówce nyscy zawodnicy doprowadzili do wyrównania 21:21, co zwiastowało emocjonującą końcówkę. Jednak skuteczny atak Cebulja i as serwisowy Boyera pozwoliły rzeszowianom wrócić na dwupunktowe prowadzenie. Tym samym popisał się Michał Gierżot, który najpierw skutecznie zaatakował, a potem postraszył rywali swoimi zagrywkami, dając swojemu zespołowi prowadzenie 24:23. W końcówce pojawiło się sporo kontrowersji, ale ostatecznie ten set padł łupem Asseco Resovii 24:26.

Kapitalne widowisko i comeback Stali Nysa

Od początku drugiego seta oba zespoły szły łeb w łeb. Raz na jednopunktowym prowadzeniu byli gospodarze, a następnie goście. Jednak przy wyniku 10:11 Stal popełniła dwa błędy z rzędu i pozwoliła odskoczyć rywalom na trzy „oczka”. Gospodarze doprowadzili do wyrównania dopiero przy wyniku 18:18 i duża zasługa w tym Gierżota. W kolejnej akcji Cebulj został zablokowany i to Stal Nysa wyszła na prowadzenie 19:18.

W końcówce przewagę zbudowali podopieczni Daniela Plińskiego. Tym razem mieli jednak większy bufor bezpieczeństwa przy piłce setowej, bo było to przy wyniku 24:21. Pierwszą piłkę gracze z Nysy zepsuli, ale przy drugim setbolu Defalco posłał piłkę daleko w aut, co dało gospodarzom wyrównanie.

W kolejnym secie w zespole Asseco Resovii zaczęła szwankować skuteczność. Gospodarze albo heroicznie bronili odbite piłki, albo byli w stanie blokować zapędy m.in. Stephena Boyera. Taka gra pozwoliła im wyjść na prowadzenie 8:4. W tym momencie Giampaolo Medei poprosił o przerwę, by skorygować błędy w grze swoich podopiecznych. Po tym krótkim time-oucie rzeszowianie wrócili do gry odmienieni, zdobywając cztery punkty z rzędu i doprowadzając do remisu. Końcówka była niezwykle emocjonująca, ale ta partia ostatecznie padła łupem Stali Nysa 25:21.

Asseco Resovia doprowadziła do tie-breaka

Asseco Resovia od początku czwartego seta przeważała. Siatkarze Marcelo Mendeza musieli wystrzegać się błędów, jeśli myśleli o pozostaniu w grze. Z kolei Stal Nysa w tej partii trochę przystanęła. Kluczowym momentem mogła być kontuzja Nicolasa Zerby. Wygrywając 17:25 w tym secie, rzeszowianie doprowadzili do tie-breaka.

W piątym, decydującym secie więcej zimnej krwi zachowali goście, którzy szybko odskoczyli na cztery punkty (3:7) i kontrolowali przebieg tej partii. Gospodarze nie zamierzali się poddawać i po heroicznej walce doprowadzili do wyniku 11:13, ale podopieczni Daniela Plińskiego nie wykorzystali swojej szansy. Ten set zakończył się wynikiem 11:15, a całe spotkanie 2:3.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...